Tak, na bardzo wiele, ale teraz jestem zbyt zmeczona, ¿eby

I to niepokoiło Shepa. Miał na temat Nevady nie najlepsze mniemanie. Podejrzewał nawet, że Smith przekupił Caleba Swaggerta i Ruby Dee, żeby zeznawali na niekorzyść Rossa McCalluma. Smith i McCallum bez wątpienia 163 mieli ze sobą na pieńku. Ale zaraz morderstwo? Wrabianie? Dla Shepa to było jak gorzka pigułka. Na swój sposób lubił Nevadę. Ale wcześniej się pomylił i teraz Nevada Smith był w niewesołym położeniu. Wszedł po schodach do domu Vianki. Dręczyła go myśl, że ktoś jeszcze wiedział o pistolecie: anonimowy cynk musiał przecież skądś pochodzić. Czyżby Nevada nie umiał trzymać języka za zębami? Może się przechwalał? Albo niechcący, może nawet po pijanemu, wygadał, gdzie jest broń. Coś tu nie grało. Kiedy podszedł do drzwi, cętkowana kotka zeskoczyła ze swojego legowiska na parapecie okiennym i zniknęła za terakotową donicą z kwitnącymi bugenwillami. Shep zapukał w ekran z siatki i zajrzał do zaciemnionego wnętrza. W rogu pokoju stał telewizor, nastawiony na hiszpańskojęzyczny kanał. - Momento - zawołała Vianca gdzieś ze środka domu. Puls Shepa poszybował ku stratosferze, gdy tylko usłyszał jej głos. Pojawiła się niemal natychmiast. Patrzyła na niego spokojnymi, ciemnymi oczami, kiedy otwierała drzwi. - Dziękuję, że przyjechałeś. - Nie ma za co. - Ściągnął kapelusz i trzymał jego kres w spoconych palcach. - Proszę, daj mi go. - Wzięła od niego kapelusz, muskając przy tym jego palce. Przeszył go rozkoszny dreszcz, od rąk aż po miejsce, w którym barki łączą się z kręgosłupem. Zapachy korzennych przypraw i papierosowego dymu http://www.zdrowezeby.com.pl diler, który by ją zaopatrzył w marihuanę albo kokainę. - Nawet o tym nie myśl - mruknęła wściekła na siebie. Kiedyś rzuciła narkotyki, a przy okazji także męża, i nic nie zmusi jej do powrotu na tę drogę, nawet spotkanie z wszechmocnym sędzią. Wypiła kolejny łyk teraz już ciepłego alkoholu i pomyślała, że na pewno są lepsze sposoby, żeby powoli się zabijać. Potem zapisała wiersz, który usłyszała wcześniej tego dnia w pubie White Horse. Brzmiał jak dziecięca wyliczanka. Wtedy pomyślała, że jest zabawny, ale teraz wydał jej się aż nadto prawdziwy. Jak to szło? Aha: Stary sędzia Cole Okropną starą duszę miał, Wredny był z niego wał. No, właśnie. Znowu zaczęła szybko stukać w klawisze, gdy usłyszała łomot i gniewny krzyk z sąsiedniego pokoju; jakaś kobieta wrzeszczała po hiszpańsku, a mężczyzna jej odpowiadał. Świetnie, pomyślała Katrina. Zaczęła się zastanawiać, czy zaraz padnie ofiarą przypadkowej kuli wystrzelonej podczas domowej sprzeczki.

rzeczywistości robiłam kursy korespondencyjne i walczyłam z ojcem. Żądał, żebym oddała dziecko do adopcji, a ja za wszelką cenę chciałam je zatrzymać. W każdym razie moja ciotka oczywiście o wszystkim wiedziała, ale nie żyje od trzech lat. Nevada jeszcze bardziej zmarszczył czoło. - Jest jeszcze ktoś? - Jasne. Wszyscy, którzy pracowali tutaj w domu, mogli słyszeć moje kłótnie z sędzią. Oczywiście Lydia Sprawdź jego oczach scene. Dobrze ich jednak widział. Me¿czyzna stał za nia, pieszczac ja i całujac. Cien skrywał jego twarz. Przez zachlapane szkła nie widział wszystkiego, ale i tak bez trudu rozpoznał Marle. Pozwoliła sie rozebrac temu me¿czyznie, pozwoliła mu sie całowac. Nie wiedział, jak daleko sie posuneli, było zbyt ciemno, by sie o tym przekonac, ale i tak ogarneło go podniecenie. Musiał je rozładowac. Tak, nie mógł ju¿ doczekac sie chwili, kiedy to on bedzie jej dotykał, kiedy to on chwyci w swoje twarde rece te wspaniałe piersi. - Tylko poczekaj, skarbie - wyszeptał. Zauwa¿ył, ¿e drzwi gara¿u otwieraja sie i szybko ruszył w dół ulicy, czujac, jak zimne krople deszczu spływaja mu po szyi. Wiedział, ¿e