– Może to zbieg okoliczności.

Nigdzie nie widział srebrzystego chevroleta. Niespokojny i pełen energii po kilku godzinach nad komputerem, podszedł do samochodu. Według Hayesa powinien spakować manatki i wracać do Nowego Orleanu. Nie ma mowy. Ktoś się z nim drażni, udając jego nieżyjącą żonę. Śledząc go. A on się dowie, kto to robi. Przy pomocy Montoi i operatora telefonii komórkowej usiłował sprawdzić, z jakiego numeru dzwoniła do niego kobieta podszywająca się pod Jennifer, ale okazało się to niemożliwe – posłużyła się telefonem na kartę, nie do wykrycia. Dlatego tak bardzo upodobali je sobie przestępcy. Nie miał co robić, a umierał z głodu. Kupił gazety i podjechał do knajpki, w której przez cały dzień serwowano dania śniadaniowe. Głos Patsy Cline zagłuszał szczęk sztućców i gwar rozmów. Śpiewała Crazy. Bomba, pomyślał Bentz i usiadł przy stoliku, który wyglądał jak żywcem przeniesiony z lat pięćdziesiątych: zielona okleina na blacie wykończona chromowaną listwą, podobny serwetnik, keczup i musztarda na wyciągnięcie ręki. Przejrzał spłowiała kartę dań, złożył zamówienie u wysokiej kelnerki z rudym kokiem, który dodawał jej dobre dziesięć centymetrów wzrostu, i rozłożył gazetę na stole. Czytał najnowsze doniesienia w sprawie morderstwa sióstr Springer i zajadał http://www.usggenetyczne.com.pl/media/ zombi, z niedowierzaniem na twarzy. O Boże, to było straszne. Hayes usiadł w fotelu naprzeciwko telewizora, niedaleko kontuaru, który oddzielał salonik od części kuchennej. Corrine stanęła za nim, masowała mu barki. – Zawsze jest ciężko powiedziała. – Obie córki nie żyją. Byli szczęśliwymi rodzicami, czuli się bezpieczni i w jednej chwili wszystko stracili. Hayes na próżno usiłował zapomnieć twarz Cathy Springer, gdy niedowierzanie w niebieskich oczach ustąpiło miejsca przerażeniu; ugięły się pod nią kolana i osunęła się w drżące ramiona męża. – Nie! – Powtarzała raz za razem, jej głos niósł się echem po korytarzu. Zaciskała pięści, histerycznie uderzała w klatkę piersiową męża, gdy usiłował ją uspokoić. A on, ojciec... Załamany, cierpiący, oskarżycielskim wzrokiem wpatrywał się w

Gdzie ona jest, do cholery? Nie może w końcu przyjść? Dzwoniłam do niej, nagrałam się jej z telefonu Petrocelli... Dzwoni komórka. Nareszcie! Odbieram szybko i zmuszam się, by to powiedzieć: Sprawdź Wyjął fotografie z koperty i ułożył je w wachlarzyk na biurku. Wybrał to, na którym Jennifer pije kawę w kawiarni i poszukał w Internecie kafejek przy Colorado Avenue. Bingo! Do wyboru, do koloru. Pierwsze, co rano zrobi, to wyskoczy na kawę. Pracował do późna w noc, zanim w końcu dał sobie spokój. Rzucił się na niewygodny, cienki materac z dziurą na środku. Poprawił poduszki i włączył telewizję. Oglądając mecz, zasnął, gdy na ekranie migotały wyniki ligowe. Trzymał jeszcze pilota w dłoni, gdy zadzwonił telefon. Odebrał, świadom, że nie może to być nic dobrego, skoro dzwonią do niego o tej porze, w dodatku do hotelu, a nie na komórkę. – Bentz – rzucił zaspany, niewidzącym wzrokiem wpatrzony w walkę na ekranie. Początkowo odpowiedziała mu cisza. – Halo? – Wyłączył dźwięk w telewizorze. Cichy, ledwie słyszalny płacz. – Halo? – powtórzył. – Kto mówi? Co się dzieje? Odpowiedział mu stłumiony szloch. Usiadł na łóżku.