– Przekazałeś wiadomość – powiedział do Chargera. – Teraz

Lucy porzuciła pielenie, wzięła trzy głębokie oddechy i ruszyła na konfrontację z córką. Było ciepłe, piękne popołudnie. Trawa pod jej stopami uginała się miękko. Przystanęła na chwilę, próbując pohamować złość i skupić się na bodźcach odbieranych przez zmysły. Madison była w dobrym nastroju. – Cześć, mamo. Zostały mi jeszcze tylko dwa czółna. – Gdzie byłaś? – Skończyłam kajaki i zrobiłam sobie przerwę. Poszłam nad wodospad. Nie musisz się martwić, nie podchodziłam za blisko. – Madison, dałam ci pracę, a ty jej nie wykonałaś. – Lucy wzięła jeszcze jeden głęboki oddech, starając się zachowywać stanowczo i rozsądnie. – Jeśli chciałaś pójść na spacer, powinnaś mi o tym powiedzieć. – O co ci chodzi, mamo? Przecież zawsze chodziłam sama do lasu. – Ale nie dzisiaj. Prosiłam cię... – Wiem. Przecież czyszczę te głupie kajaki. Po prostu to jest nudne. Myślałam, że się ucieszysz, jeśli trochę się przejdę. Przecież tutaj nie mogę nawet wyskoczyć do centrum handlowego. https://www.swiat-kobiet.pl – Dobrze się zastanów, Jack, zanim zaprosisz mnie do Vermontu na spotkanie z rodziną. Dobrze mi z tobą, odpowiada mi to, jak jest teraz. Nie chcę zmieniać zasad. – A dlaczego miałyby się zmienić? – Po prostu zastanów się, dobrze? – Dobrze – westchnął. Sidney roześmiała się. – Czasami myślisz bardzo powoli. Ale nic nie szkodzi. I tak zamierzam wyrwać się z miasta na kilka dni, nieważne, czy do Vermontu, czy na plażę. Lubię Waszyngton, ale w lecie jest męczący. Martini, spokojny wieczór i towarzystwo Sidney sprawiły, że Jack poczuł się lepiej. Jeśli chodziło o Waszyngton, podzielał

- Nie mnie powinieneś przepraszać, Astin. Hrabia zmarszczył brwi. - A kogo? - Victoria jest kimś więcej niż ładną ptaszyną. Przekonasz się sam, kiedy ją lepiej poznasz. Na twarzy Hovartha odmalowała się jednocześnie Sprawdź i nie będzie jej zatrzymywać. - Jak się pewnie zorientowałeś, nie mam najlepszych stosunków z matką. R S W jego oczach odmalowało się zdziwienie. - Owszem, zauważyłem, że wolisz o niej nie mówić. - Ona jest dobrym człowiekiem, teraz zaczynam bardziej ją doceniać, ale gdy byłam mała, nigdy jej przy mnie nie było. - Pia zaśmiała się gorzko. - Gdy skończyłam szesnaście lat, miałam dość takiego życia. Zostałam opiekunką dziecka sąsiadów. To była dziewczynka, mniej więcej w wieku Artura. Federico słuchał uważnie, jakby domyślając się dalszego