Była jeszcze bledsza niż przed chwilą, choć przedtem

siebie. Widocznie usłyszał jej kroki na korytarzu. - Znam. - Carrie weszła do gabinetu, zamknęła za sobą drzwi. Wiedziała, że za kilka dni wszyscy się o tym dowiedzą, ale póki co to była jej tajemnica. - Siadaj. - Nik wskazał jej dwa fotele, stojące blisko okna. Carrie przycupnęła na jednym z nich, Nik usiadł naprzeciw niej na drugim. - Wynik jest pozytywny - powiedziała. Chciała, żeby to brzmiało pewnie, ale głos jej drżał. - To znaczy, że jestem w ciąży. Przyglądała mu się, czekała na reakcję, ale Nikos się nie odezwał. Jeszcze chwilę siedział bez ruchu, jak martwy, a potem wstał i bez jednego słowa wyszedł z gabinetu. R S Carrie patrzyła w ślad za nim. Nie wiedziała, co ze sobą począć. Za kilka miesięcy urodzi własne dziecko, jej życie na zawsze ulegnie zmianie, a mężczyzna, który powinien z nią dzielić radość, jej mąż, wyszedł https://dom-i-wnetrze.pl sobą. - Czy wiecie, kto jej to zrobił? - wykrztusił wreszcie Tony. - Jeszcze nie. Ale się dowiemy. Pojawił się sierżant Reed z filiżanką herbaty, ale Tony potrząsnął tylko głową. - To może pan? - Reed podsunął filiżankę Keenanowi, ale ten ją zignorował - Panie Patston - rzekł - niestety, musimy zadać panu kilka pytań, więc jeśli pan pozwoli... - W porządku. Ale może u mnie w domu? Chcę zobaczyć córkę. - Oczywiście, że ją pan zobaczy. Podaliśmy już policjanta

obok; przez chwilę myślała, żeby się o nie oprzeć, ale potem, idąc za głosem instynktu, wręcz się od nich odsunęła. Ból dłoni i ramienia przyprawiał ją niemal o mdłości, a winda pod jej ciężarem jęknęła jak stare zreumatyzo-wane zwierzę. Sprawdź Czy to kiełbasa? Maggie położyła dłoń na czole, próbując zachować resztki zdrowego rozsądku w tym domu wariatów. - Owszem. Jest kiełbasa i biszkopty. Na wypadek, gdybyście byli głodni - powiedziała z lekką kpiną, która najwyraźniej nie dotarła do Rory'ego, bo zatarł ręce i zaraz je rozłożył takim gestem, jakby chciał wymieść braci z kuchni. - Odsuńcie się, chłopcy - huknął. - Teraz ja będę jadł. Ash chwycił go za ramię. - Nie będziesz - zawarczał. - Najpierw musimy spędzić bydło.