Zaśmiała się z ulgą, zadowolona, że pocisk nie ciąży jej już

A teraz jeszcze Lucy i dzieci. Nie miał pojęcia, do czego Mowery może być zdolny. – Jack? To był głos Sidney. Wołała go z parteru. – Jack, jesteś tutaj? Dzwoniłam do biura i powiedzieli mi, że wypadłeś stamtąd jak do pożaru. Co się stało? Po chwili już stała w progu. – Jack... – szepnęła z osłupieniem. – Och, Sidney, Sidney, i co ja mam teraz zrobić? ROZDZIAŁ TRZYNASTY Lucy zignorowała protesty J.T. i z samego rana zabrała go ze sobą na jagody. – Najlepsze racuchy to te z czarnymi jagodami – oświadczyła. – Właśnie o tej porze zaczynają dojrzewać. – Dlaczego Madison nie może iść? – Bo jeszcze śpi, a ty już wstałeś. Chłopiec wykrzywił się i poszedł za nią, zgarbiony i powłóczący nogami. Wiedziała, że natychmiast by się rozpogodził, gdyby pozwoliła mu oglądać telewizję albo grać w nintendo, ale właśnie dlatego musiała zabrać go ze sobą. Podała mu dzbanek do kawy. – To, czy pójdziesz ponury czy wesoły, zależy tylko od ciebie. http://www.zabudowabalkonow.biz.pl/media/ Wzięła książkę, jednak w żaden sposób nie mogła się skupić na czytaniu. W kilka minut później usłyszała podjeżdżający pod dom samochód. Madison wpadła do domu tylnymi drzwiami i zawołała z kuchni: – Cześć, mamo! Kto zostawił na schodach rakietę tenisową? Lucy wstrzymała oddech. A więc Sebastian widział ją na schodach, w mokrym szlafroku przywierającym do ciała, w nikłym świetle dochodzącym z kuchni. – To ja! – odkrzyknęła. Madison stanęła w drzwiach jej sypialni. Lucy uśmiechnęła się do niej, myśląc, że gotowa jest zgodzić się na wszystko, byleby ochronić dzieci. Nawet na to, by agent

Tuliła się do niego. Prężyła się pod dotykiem jego rąk błądzących po jej piersi, rozkoszowała się pocałunkami, jakimi obsypywał jej czoło, policzki i skronie. W końcu oderwał od niej usta. Brakowało jej tchu, krew szumiała w uszach. Chciała więcej. Sprawdź - Mojej mamie bardzo zależało, byśmy mieli normalne dzieciństwo. Starała się trzymać nas z dala od kamer. To miejsce to jej zasługa. Z nim wiąże się najwięcej wspomnień. Antony i ja spędziliśmy tu niemal całe dzieciństwo. Później przyszła pora na Stefana, choć on wolał spacery po ogrodzie. - A twoja siostra? Federico wzruszył ramionami i zaczął bujać Paola. R S - Isabella od dziecka siedziała z nosem w książkach. Gdy tu przychodziła, nie bawiła się, tylko czytała. Zazwyczaj jednak przesiadywała w starej części pałacu. Arturo huśtał się wysoko, krzycząc z radości. Odchylił