- Sam sobie obcinasz włosy?

Kate nadal będzie się od niego oddalać, aż w końcu przestaną się rozumieć? Jedli w milczeniu, które po chwili przerwała Julianna. – Richard? Uniósł wzrok, a ona ujęła odruchowo jego rękę. Opuścił nieco głowę, patrząc na ich splecione dłonie, zdziwiony tym, że jest tak bardzo podniecony. Wiedział, że powinien zabrać rękę, ale tego nie zrobił. – Chciałam ci coś powiedzieć, ale... ale... – Głos zaczął jej się łamać, ale odchrząknęła, najwyraźniej zbierając siły do rozmowy. – Sama już nie wiem, czy powinnam... Zwłaszcza kiedy Kate zachowuje się tak dziwnie. – Chodzi ci o moją żonę? – Tak. – Uciekła w bok wzrokiem lecz potem znowu na niego spojrzała. –O Kate i... Luke’a Dallasa. Richard zesztywniał. – O czym ty, do licha, mówisz?! – Tego wieczoru, kiedy byłam u was, Kate... Kate nie powiedziała całej prawdy o tej książce. Widziałam ją tam. Potrząsnął głową. – Czyli gdzie? http://www.wroclawsegreguje.pl Usłyszała, że John zbliża się do drzwi wejściowych. Szybko zamknęła oczy i zaczęła oddychać spokojnie i głęboko. Udawała sen. To był element ich gry. Zaczęli ją dawno, dawno temu, gdy jeszcze nie była to gra. Wtedy nie musiała niczego udawać. Drzwi do jej sypialni otworzyły się i przez przymknięte powieki poczuła światło, a po chwili usłyszała skrzypnięcie materaca. John długo milczał, a Julianna wiedziała, że po prostu na nią patrzy. Jak zawsze, walczyła z pragnieniem, by w tym momencie otworzyć oczy i na niego spojrzeć. Ciekawiło ją, co mogłaby wyczytać z jego oczu. – Julianno, to ja, John – odezwał się łagodnie. – John? – powtórzyła, mrugając powiekami i udając zmieszanie. – Wróciłeś?

- Może trochę. - Malinda uśmiechnęła się uspokajająco. 150 JEDNA DLA PIĘCIU - Ukarze nas? - Pewnie tak. Ale tylko dlatego, że was kocha - dodała szybko. - Ucieczka z domu to bardzo poważne przewinienie. I wcale nie rozwiązuje problemu. Sprawdź Dziewczynka dygnęła ze spuszczonymi oczami, tak jak ją uczono. – Julianno, mój skarbie, przywitaj się z panem Powersem. – Dzień dobry – bąknęła, czując, jak policzki nabiegają jej czerwienią. – Bardzo mi miło. Chciała na niego spojrzeć, ale nie odważyła się unieść głowy. – Witaj, Julianno – powiedział. – Cieszę się, że mogłem cię poznać. Dopiero wtedy odważyła się na niego zerknąć. A potem jeszcze raz i jeszcze. Aż otworzyła buzię ze zdziwienia. – Jakie ma pan białe włosy! – westchnęła – Zupełnie jak śnieg. John przejechał ręką po głowie. – Prawda? – Ale jak to możliwe? – Zmarszczyła brwi. – Przecież nie jest pan stary i pomarszczony jak