- Jutro rano mogę zaczynać - dodała Amy.

- Ach, więc ta zmiana była z mojego powodu! A ja łama łem sobie głowę, co się stało. Zwrot od profesjonalizmu ku całkowitej naturalności i prostocie. Trochę ją tym rozzłościł. Poza tym czuła się zakłopotana. Wszystkiego się domyślił, rozszyfrował ją. Cofnęła rękę, ale Pierce nie puścił jej. Jeszcze mocniej zacisnął palce. Zaśmiał się cicho. - Spokojnie - łagodził. - Nie złość się. Przecież sama przyznasz, że Amy, która teraz tu ze mną siedzi, jest zupełnie inną osobą niż ta, która przed miesiącem pojawiła się na progu mojego domu. Do niczego nie miała zamiaru się przyznawać. A już na pewno nie do tego, że zmieniła się z jego powodu. Oczywiście, tak było, ale nie musi mu tego mówić. Nie będzie się pogrążać. http://www.twa-bielizna.net.pl/media/ momencie. - Nie martw się, wynagrodzę ci to. - Nachylił się, wziął ją za rękę i pociągnął na swoją stronę powozu. - Wiele razy, jeśli mi pozwolisz. Zabrała dłoń, ale nie kwapiła się do ucieczki. - Chcę cię o coś zapytać. - Słucham. - Dziś po południu dostałeś list. Sin zmarszczył czoło. - Tak. I co z tego? - Kim jest lady Stanton? Dobry Boże. Nie przypuszczał, że może być o niego zazdrosna. Tylko raz wspomniała o jego

– Nie! – wykrzyknęła Lucy. – Pół godziny temu znalazłam ten pocisk w mieście. Nie chciałam, żeby komuś stała się krzywda, więc zabrałam go ze sobą. Przyszło mi do głowy, że może niepotrzebnie panikuję. Rob lekko dotknął szarego, metalowego czubka. – Bardzo dobrze zrobiłaś. Ktoś zachował się wyjątkowo nieostrożnie. Sprawdź rozejrzała się wokół. Dom wyglądał jak z okładki luksusowego magazynu. Kamień łączony z ozdobnym tynkiem, wspaniale utrzymany ogród, bajecznie kolorowe kwiaty na tle soczystej zieleni. Nieopodal zielononiebieskie wody zatoki Delaware. Po prostu raj na ziemi. Podekscytowana, nie mogła oderwać oczu od spokojnej toni zatoki. Ten widok ją upajał. Przez całe lata staw w pobliżu Lebo, jej rodzinnego miasteczka, był jedynym zbiornikiem wodnym, jaki widziała. Dopiero kilka tygodni temu to się zmieniło. Nic