Dzieciństwo miała równie jak ja cięŜkie, a później, w wyniku przebytej choroby

myszką. - To znaczy takiej, która nie ugania się za mężczyznami! - Takiej, która nie ugania się za mężczyznami- powtórzyła Ida Trent. - Myślę, że mam dla pana idealną kandydatkę! Ma wspaniałe referencje i naprawdę kocha dzieci. Mężczyźni jej nie interesują. Ma pan szczęście. Nie tak dawno wygasł jej poprzedni kontrakt i mogłaby zacząć pracę od zaraz. R S - A czy ten chodzący ideał ma jakieś imię? - Ależ oczywiście, doktorze Galbraith, pańska nowa niania nazywa się Willow Tyler. - Cześć, mamo! Willow podniosła się z nasłonecznionej ławki. Jamie, jej sześcioletni syn, wyszedł właśnie z Miejskiego Ośrodka Sportowego i biegł w jej stronę w radosnych podskokach. Wsunęła portfel z powrotem do torebki. Później pomartwi się niskim stanem konta bankowego. Na razie zamierza skoncentrować całą swoją uwagę na Jamiem. Gdy dostanie nowe zlecenie - a miała nadzieję, że to niedługo nastąpi - nie będzie mogła poświęcić mu zbyt wiele czasu. http://www.terazbudujemy.biz.pl ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄTY PIĄTY Kilka godzin później Santos i Jackson zajechali przed klub Chopa Robichaux na Bourbon Street. Nie minęła jeszcze dziesiąta rano i ulice świeciły pustkami. Mieli uzasadnione przeczucie, że Chop będzie sam, a o to właśnie im chodziło. Zamierzali zagrać z nim niekoniecznie w granicach prawa. Bez świadków. - Jesteś pewien, że dobrze robimy? - zapytał Jackson. - Mhm. Przekonamy go, że St. Germaine wpuszcza go na minę i że może mieć kłopoty. - Kupi to? - Musi. Santos zerknął niespokojnie na wejście do klubu. Setki razy odgrywali podobne sceny, ale nigdy tak dużo nie zależało od ich wyniku. Tym razem na szali kładł własne życie. Odwrócił się do przyjaciela. - Albo i nie kupi. - Kupi. - Jackson zacisnął usta. - Zapędzimy go w kozi róg. Będzie kwiczał jak prosię. A jeżeli nie, to tak mu skuję pysk, że w końcu puści farbę. - Już to widzę - mruknął Santos, siląc się na dowcip. - Jeszcze mi powiedz, że potem zamówisz stek. - Duży i krwisty. Santos roześmiał się, chociaż nie było mu do śmiechu.

- To dobrze. - Wyjął ze stojaka parasol i otworzył drzwi. Ostry podmuch wiatru wdarł się do środka. - Poczekajcie chwilę, aż otworzę wszystkie drzwi w samochodzie. Lizzie, chcę, żebyś usiadła ze mną z przodu. Panna Tyler usiądzie z tyłu, by mogła przypilnować Amy i Mikeya. Gdy podjechali pod jasno oświetlony dom Moffatów, Willow Sprawdź się złośliwie. - Paskuda, paskuda, paskuda! - zanuciła. Scott otworzył usta, by udzielić córce reprymendy, ale jej blada twarzyczką i drżące usta rozczuliły go. Po raz kolejny poczuł wszechogarniającą rozpacz; uczucie, które od śmierci żony towarzyszyło mu niemal nieustannie. Z trójki dzieci to właśnie Lizzie najbardziej tęskniła za matką, a ponieważ była najstarsza, często obarczał ją obowiązkami ponad jej wiek. Miał tego świadomość i dlatego na ogół jej pobłażał. - Na czym stanęliśmy, pani Trent? - Powiedział pan, że szuka pan niani, która byłaby szarą myszką. - To znaczy takiej, która nie ugania się za mężczyznami!