straszliwie oszpecony. Spójrz tylko!

królewskiej konnicy, w pięknym mundurze. - Dlaczego tego nie zrobiłeś? - Robert mi nie pozwolił, a jego słowo było prawem. - Odmówił kupienia ci patentu oficerskiego? - Chodziło mu o coś więcej. Widzisz, odziedziczył tytuł w wieku siedemnastu lat. Zawsze był dla nas raczej ojcem niż bratem. Sztywnym, odpowiedzialnym. - Pokłóciliście się? - Wręcz przeciwnie. Gdy matka nas porzuciła, staliśmy się sobie niesłychanie bliscy. No, może z wyjątkiem Jacka, ale to inna historia. Cała reszta tworzyła zawsze zwarty klan. Gdy z chłopców staliśmy się mężczyznami, Jack zaczął służyć w marynarce, bliźniacy w armii, a co do mnie Robert postanowił, że muszę przedłużyć linię rodu, skoro inni mają niewiele szans na przeżycie. Czy możesz sobie wyobrazić mnie w roli księcia? Ale Robert uznał, że muszę czuwać nad rodziną, gdyby jemu się coś stało. Rodzina zawsze była dla niego najważniejsza. Nie mogłem go zlekceważyć. Powiesiłem więc na kołku błyszczącą szablę i zostałem. - Twoje oddanie bratu jest godne podziwu. - Zdołał zjednoczyć wokół siebie rodzinę. To najlepszy człowiek, jakiego znam. No i w ten sposób, gdy moi bracia zostali bohaterami, ja wiodłem łatwe życie w Londynie. Bawiłem się, grałem wysoko, trwoniłem pieniądze, zalecałem się do każdej panny, biłem o byle zniewagę. http://www.telemed.org.pl/media/ który podobno był szaleńcem. - Wiem, kim był - mruknął cierpko. - Tak się składa, że znam nie tylko towarzyskie plotki. Becky nie miała ochoty kłócić się z nim w kościele. - W każdym razie wuj Jonathan w końcu poślubił Sofię. Michaił jest jego synem. Po rosyjskich krewnych odziedziczył tytuł wielkiego księcia, a po ojcu został hrabią Talbot. Co za szkoda, że wuj Michael nie miał synów! - Składam ci wyrazy współczucia z powodu jego śmierci. - Nie znałam go! Gdybym tylko miała innych krewnych, nie dbałabym o Talbotów! Zawsze traktowali mnie jak powietrze! - Dlaczego cię ignorowali? - Mama złamała reguły i nie wyszła za lorda, tylko uciekła z moim ojcem. Był oficerem marynarki.

- Wasza Wysokość gra na fortepianie? - Bello, przecież jesteśmy zupełnie sami. Czy musisz być aż tak oficjalna? - Uważam, że należy używać tytułów - odparła z naciskiem. Bardzo nie chciała, żeby zatarła się między nimi naturalna granica wynikająca z miejsca w społecznej hierarchii. - A ja uważam, że tytułomania jest głupia i niepotrzebna. Zwłaszcza wśród przyjaciół. - Podszedł do niej i położył ręce na jej ramionach. - A my jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Czuła, jak ciepło jego dłoni przenika materiał sukienki i przyjemnie rozgrzewa skórę. Walcząc ze sobą, uparcie trwała odwrócona do niego plecami. Sprawdź Brunet się skrzywił, wstając z kucek i szybko kręcąc głową. - Nie ma mowy – odmówił. - No przecież mnie tak nie zostawisz? – zaskomlał Krystian, wbijając w mężczyznę proszące, załzawione i poobijane ślepka. Adam sapnął. - Wsadzę cię w taksówkę – mruknął, już wybierając numer. - Ta, a na osiedlu znowu mnie pobiją – burknął smętnie, próbując wstać, ale nic z tego. Wszystko go tak bolało, że nic tylko usiąść i płakać… Gdyby nie było tu Adama, pewnie tak by zrobił… I ryczałby aż do rana. - No przecież, kurwa, nie odprowadzę cię aż na Leśne – chciał krzyknąć, ale wystarczyło tylko, że spojrzał na ten obraz nędzy i rozpaczy. Może jednak wziąłby go do siebie? Mieszka przecież dwie ulice stąd. GAELEN FOLEY