nie wzeszło, a na wiejskich drogach o tej porze robi się trochę dziwnie.

zbyt długo. - Słusznie, najlepiej zacząć od prostego pytania. Ale Kimberly odziedziczyła po ojcu to przeszywające spojrzenie. - Jesteś dość młoda - powiedziała. - Zdaję sobie z tego sprawę. - Ile masz lat? - Trzydzieści dwa. - Mandy miała dwadzieścia cztery. - Tym bardziej nie należy przejmować się wiekiem. - Więc spotykacie się? Rainie westchnęła. - Spotykaliśmy się. Dawno temu. Jak jest teraz? Nie wiem. Oddaj mi przysługę i zapytaj go, kiedy wstanie. - Jak się poznaliście? - W ubiegłym roku. Sprawa Bakersville. - Och! - zareagowała Kimberly. - To była zła sprawa. - Można tak powiedzieć. - Więc to ty straciłaś wtedy pracę? - Tak, ja. Kimberly skinęła głową z przekonaniem godnym absolwenta psychologii. http://www.techmed.net.pl/media/ dawał się taki przerażony, że pożałowała tego, co powiedziała. Oboje jedno¬ cześnie skierowali spojrzenia na jego bok, gdzie pod osłoną koszuli znajd¬ wała się całkiem świeża, nie do końca zagojona blizna. - A niech to - westchnął. Bethie poczuła chłód. Noc była gorąca, nieznośnie wilgotna. A mimo pocierała dłonie, żeby się rozgrzać. - To był zły pomysł - powiedział nagle. - Nie... - Tak! - Cholera, nie! - Znowu chwycił jej dłoń. Stanowczo, ale nie do bólu. Nie jestem twoją córką. - Wiem. - Mam pięćdziesiąt dwa lata, Bethie... Elizabeth. Moim ulubionym daniem

Rainie była pewna, że detektyw jeszcze raz analizuje w myślach wszystkie fakty. Czy Danny mógł w jakiś sposób mierzyć od góry? A jeśli stanął na czymś? Ale na czym i dlaczego? Potrafiła odgadnąć tok myśli Sandersa, bo to samo przeżywała o siódmej rano, kiedy pani patolog i jej asystent udowodnili, nie pozostawiając cienia wątpliwości, że podobny tor pocisku byłby możliwy tylko wtedy, gdyby strzelała osoba przynajmniej tego samego wzrostu co Melissa Avalon. Sprawdź Na palcu nosił obrączkę. Kimberly często o tym myślała, kiedy został jej instruktorem. Sądziła, że jest starszy, żonaty, że jest nie z jej ligi. Ale właśnie przez to świadomie odbierała każde jego dotknięcie. To nie będzie obcy człowiek. Kimberly przypomniała sobie ostrzeżenie doktora Andrewsa i żołądek podskoczył jej od gardła. Popatrzyła na przystojnego Douga Jamesa i odczuła dreszcz pożądania, chociaż opanował ją strach. Czy to samo matka czuła do człowieka, który ją zaszlachtował? A biedna Mandy? - Kimberly, jak mogę ci pomóc? Popatrzyła na niego obojętnie. Otworzyła usta, ale na chwilę ją zatkało. - Przepraszam - powiedział z uśmiechem. - Nie miałem zamiaru cię przestraszyć. - Muszę odwołać zajęcia - wyjaśniła.