Zamrugała. Głos Bentza ściągnął ją na ziemię.

Patrzył, jak głośno przełknęła ślinę i zacisnęła dłonie na pasie bezpieczeństwa. Denerwuje się. W końcu. Dobrze. Bentz nie odrywał dłoni do kierownicy. Wreszcie ją dorwie. Rozdział 28 Chwileczkę! – Hayes przyciskał telefon do ucha. Jechał akurat na spotkanie z Tally White. – Na Point Fermin? Na półwyspie? – Ale Bentz już się rozłączył. Hayes oddzwaniał, ale sukinsyn nie odbierał. – Drań! – Czasami się zastanawiał, dlaczego jeszcze w ogóle trzyma z Bentzem. Bledsoe miał rację – ten facet to chodząca bomba zegarowa. Hayes szybko zawrócił. Kobieta w złotym mercedesie zatrąbiła gniewnie, dzieciak w wiekowym pikapie pokazał mu środkowy palec. Przedzierał się przez gęsty ruch uliczny na stodziesiątce, jechał na południowy skraj miasta, w okolice Point Fermin, niedaleko San Pedro. Co ten Bentz znowu wymyślił? Dlaczego udziela mu tylko strzępów informacji? Uważa, że jest z Jennifer? To idiotyzm. Czego dowiodą najbliższe godziny, gdy w końcu dojdzie do ekshumacji? A może Bentz nie mógł powiedzieć tego, co chciał, dumał Hayes za kierownicą szukając zjazdu z autostrady. Wezwał posiłki, choć nie bardzo wiedział, czy będą potrzebne. Zgłosiła się Martinez. – Słuchaj, być może będę potrzebował wsparcia, jeszcze nie wiem. – Streścił jej sytuację. Gwizdnęła cicho. – Jezu Chryste, zaczynam przyznawać rację Bledsoe. Bentz oszalał. http://www.tabletkinalysieniee.pl/media/ się w poszukiwaniach na Los Angeles. Culver City to logiczny wybór – ale za prosty. I znowu czekała go długa lista. Ze zmarszczonymi brwiami wpatrywał się w monitor. Co takiego było w naklejce na chevrolecie, co nie dawało mu spokoju? Coś nietypowego. Naklejka była wypłowiała od słońca, niemal nieczytelna, jakby właściciel samochodu już od dawna z niej nie korzystał, nie odnawiał przepustki. Pracownik szpitala? Na emeryturze? A może zmienił pracę? Sprzedał wóz? Zamknął oczy i usiłował przywołać obraz w pamięci. Cytry, data, nazwa szpitala i coś jeszcze... Logo, rysunek... ale jaki? Znajomy symbol, który mu się wymykał, krył w mętnych zakamarkach umysłu. Cholera! Nic z tego. Symbol mu umykał, więc dał sobie spokój. Prędzej czy później przypomni sobie. Taką miał nadzieję. Zebrał śmieci z biurka, cisnął do kosza, podkręcił klimatyzację, poćwiczył na ręczniku

Szczerze mówiąc, w tej chwili nic go to nie obchodziło. Liczyło się jedynie bezpieczeństwo żony. Zostawił samochód na parkingu dla gości, znalazł sekretariat, machnął odznaką, zrobił surową minę i przekonał zastraszoną dziewczynę, żeby mu wydała rozkłady zajęć Fernanda i Yolandy. Za pomocą darmowych mapek udało mu się ustalić, gdzie oboje powinni dzisiaj Sprawdź Powtarzał sobie, że nie może wpadać w paranoję. Hayes wcale nie chce go wrobić, wykonuje tylko swoją pracę. Hostessa prowadziła dwóch mężczyzn w garniturach do sąsiedniego stolika. Bentz odprowadził ich wzrokiem i ponownie wrócił spojrzeniem do Hayesa. Jonas uniósł ciemną brew. – To wszystko? – Tak. Bentz przypomniał sobie ich rozmowę i opowiedział wszystko – od pierwszej chwili przy drzwiach do pożegnania. Przyznał nawet, że wkrótce po wyjściu od Shany widział Jennifer na Figueroa. Twarz Hayesa nawet nie drgnęła. – Shana uwierzyła, że Jennifer nadal żyje? – Nie. Uważała, że Jennifer zmarła, chociaż zawsze wątpiła w samobójstwo.