potem podając skręta Coltonowi. Chciało jej się śmiać na myśl o tych

ramię, a potem pozwolił swoim nogom ugiąć się i oboje osunęli się na podłogę. Zapadła cisza. Milla nie potrafiła wytłumaczyć sobie, dlaczego to zrobiła. Wiedziała, co Diaz miał na myśli, mówiąc: „Nie rób tego, chyba że masz poważne zamiary". Nie rób tego, chyba że znów zaakceptujesz mnie jako kochanka po tym, co właśnie zaszło między nimi. Ta kwestia najwyraźniej rozwiązała się sama. Nie rób tego, chyba że zburzysz mur, który sama między nami wybudowałaś. Nie rób tego, chyba że będziesz moja, a ja będę twój - ze wszystkimi możliwymi konsekwencjami takiego układu. Zrobiła to. I naprawdę miała poważne zamiary Gdzieś po drodze okazała się wystarczająco głupia, by zakochać się w Diazie. To musiała być miłość, w przeciwnym razie zdrada mężczyzny nie bolałaby tak bardzo. Na pewno zdenerwowałaby Millę, ale nie zraniła. Nie aż tak. Jak mogła pokochać mężczyzn tak diametralnie różnych jak David i Diaz? Pierwszy był jasnym słońcem, drugi ponurą ciemnością. A może to wszystko miało sens: kobieta, którą była wcześniej, nie mogłaby pokochać Diaza. Jednak Milla zmieniła się i nie była już tamtą kobietą. Może chciałaby znów nią pobyć, ale to należało już nieodwołalnie do przeszłości. Wszystkie te http://www.ta-medycyna.edu.pl - Chwileczkę - głos Rhondy brzmiał słabo. Po chwili rozległ się stuk odkładanej na blat słuchawki. Milla zamknęła oczy i wyobraziła sobie Rhondę szepczącą coś do Lee w jakimś pomieszczeniu, gdzie Justin-Zack nie mógł ich słyszeć. Mężowi udzieli się panika żony, zaniepokoi się tym, że coś może zagrażać ich synowi, i popędzi biegiem do telefonu... - Mówi Lee Winborn. Co mogę dla pani zrobić? - Chyba wystraszyłam pańską żonę - powiedziała Milla przepraszającym tonem. - Proszę mi wybaczyć, nie miałam takiego zamiaru. Muszę się jednak z państwem spotkać w celu wyjaśnienia pewnych spraw związanych z adopcją syna i przekazać państwu kilka papierów. - Może pani wyjaśnić to przez telefon.

rozejrzał się po okolicy i znalazł dom na tyle oddalony od innych, by mógł znaleźć w nim spokój, a jednocześnie stojący na tyle blisko domów sąsiadów, by Milla nie czuła się odizolowana od ludzi. Był to stary, przyjemny budynek z drzewami rosnącymi na podwórku i z czterema przestronnymi sypialniami. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że wszystkie te pokoje się przydadzą. Kupili dom, dbając o Sprawdź złożyło, że urodziła mnie w Meksyku. Zatem Diaz miał podwójne obywatelstwo, tak jak Justin. - A twój ojciec? - Jest Meksykaninem. Zauważyła, że o matce mówił w czasie przeszłym, podczas gdy o ojcu - w teraźniejszym. - Twoja matka... nie żyje? - Zmarła kilka lat temu. Zresztą jestem prawie pewien, że moi rodzice nigdy nie byli małżeństwem. - Dobrze znasz swojego ojca? - Mieszkałem z nim całkiem długo. Przez połowę swojego dorastania. Cóż, było to lepsze niż mieszkanie z matką. A ty? an43