Jedynym wejściem do klatki była zakratowana fiata. Olivia patrzyła z przerażeniem, jak szalona porywaczka, wsunąwszy klucz do zamka, przekręca go. Klik. W jej uszach zabrzmiało to jak wyrok śmierci. – Idiotka – mruknęła kobieta i zdjęła z głowy blond perukę. – Rozgość się. Trochę, tu zostaniesz. Dobrze. O1ivia pragnęła zostać sama, żeby pomyśleć o ucieczce. Porywaczka wydawała się czytać w jej myślach. – Proszę bardzo, rób, co możesz, żeby się pozbyć taśmy z ust, i wrzeszcz, ile sił w płucach. I tak nikt cię nie usłyszy. Uśmiechnęła się anielsko, a O1ivię przeszył strach. Jak długo zamierza ją tu trzymać? Dzień? Dwa? Tydzień? Wieczność? A potem? To nie jest porwanie dla okupu, o nie. Olivia znała prawdę; porywaczka chce ją zabić. Ją i dziecko. To tylko kwestia czasu. – Ciekawe, co porabia twój mąż, O1ivio. Czy już się domyślił, że zaginęłaś? – Ta myśl wydawała się sprawiać porywaczce dziwną satysfakcję. O1ivia najchętniej rozerwałaby ją na strzępy, ale musiała znosić jej obecność. – Ach, rozumiem – ciągnęła wariatka. – Uważasz, że jest bohaterem. Wyrobił sobie nazwisko w Nowym Orleanie, co? Że niby taki świetny z niego policjant? Nabrał wszystkich, dosłownie wszystkich. – Nakręcała się, w oczach rozbłysła nienawiść. – Nie chcę psuć twojej wizji bohatera, ale prawda jest taka, że Rick Bentz to kawał drania. Wypalony glina, do tego http://www.szkoleniestomatologow.pl przesłuchali innych, którzy wówczas stali na molo, starszego faceta z cygarem i zakochaną parę. Biegacza nikt nie widział i nie udało się go znaleźć. Bentz zapamiętał to sobie, choć biegacz, którego nie sposób odnaleźć, to nieduży problem. Bomba. Zalogował się do Internetu i wyszukał w Google zdjęcia z molo w Santa Monica, odnalazł kamerę internetową, która fotografuje wejście na molo co cztery sekundy. Może uda mu się przejrzeć zapis z kamery z poprzedniej nocy. I jeszcze z kamer ruchu drogowego. Mimo że nie jest policjantem w Los Angeles, nadal ma odznakę i znajomości. Na pewno uda mu się uzyskać te informacje. O jedenastej sprawa była załatwiona – rozmawiał z człowiekiem z firmy, która uruchomiła kamerę na molo i uzyskał obietnicę, że przejrzą wieczorne zdjęcia. Następnie zajął się poszukiwaniem szpitala lub kliniki, które wystawiły przepustkę nalepioną na
słyszą. – No trudno. Znowu. Corrine nie była zachwycona, ale nic nie mógł na to poradzić, nie teraz, jadąc do Enemo z dwojgiem pasażerów w wozie. Nie lubił prowadzić rozmów osobistych przy świadkach. Martinez i Bentz taktownie patrzyli w inną stronę, ale i tak było mu głupio. Zwłaszcza że Corrine romansowała z Bentzem. Ale miał do wyboru – albo zadzwoni teraz, albo w ogóle. Sprawdź nie miałam czasu na coś innego. – Sięgam do torby i kątem oka widzę, jak O1ivia się podnosi. – Wypuść mnie. – Stoi twarzą do mnie, spogląda spoza krat, patrzy mi prosto w oczy. Jest spokojniejsza, niżbym tego chciała. Podnoszę głowę. – Nie sądzę. – Uważa mnie za idiotkę czy co? – Nie wniosę oskarżenia. Mówi poważnie. Jest zdesperowana. I dobrze. To mi się bardziej podoba. – Och, oczywiście, już ci wierzę – kpię. Idiotka. – Tyle pracy kosztowało mnie ściągnięcie cię tutaj i myślisz, że teraz, ot tak, wypuszczę cię? Chyba jesteś na to za mądra. – Dlaczego to robisz? Kim jesteś? Bo nie Sherry Petrocelli. – Bingo! – Udaję, że naciskam przycisk, jak w teleturnieju. – Punkt dla blondynki w klatce.