- Nie, nie sądzę... - Matthew zawahał się przez chwilę, ale uznał,

grocie” w Luwrze. Jedna z wersji obrazu znajdowała się też w Galerii Narodowej w Londynie. Tempera często i z wielkim zainteresowaniem przyglądała się Madonnie, choć ojciec uprzedził ją, że to obraz znajdujący się w Luwrze jest powszechnie uznany za autentyczny. Na obu wersjach dzieła anioł wyglądał prawie tak samo. Różniło te postaci to, że na obrazie w Luwrze kolory były jaśniejsze, jakby lżejsze, i miały w sobie przejrzystość, której brakło obrazowi z Galerii Narodowej. To dziwne... Zadziwiające, dlaczego książę kazał powiesić tu ten obraz, pomyślała Tempera. Odwróciła się, by popatrzeć jeszcze na van Eycka, i zdecydowała, że właśnie o nim opowie lady Alaine. Postara się nauczyć ją zwrotów stosowanych do wyrażenia podziwu. Lady Rothley zawsze będzie mogła powiedzieć księciu: „Czy mogę zdradzić waszej wysokości, który z obrazów podoba mi się najbardziej?” Książę na pewno będzie zaskoczony, że wybrała coś tak niewielkiego a wspaniałego, podczas gdy ona sama jest tak duża i dorodna, że przypomina boginie z obrazów Tycjana. http://www.szkolang.pl - Matthew, Zuzanna nie daje rady! - Flic popychała go do środka. - Musisz ją wyprowadzić! Miała rację. Płomienie pełzły coraz bliżej, widział, że nie ma wyboru... Cofnął się do pokoju - było tam jeszcze goręcej niż przedtem, a kiedy wyciągnął rękę do Zuzanny, ta osuwała się właśnie na ziemię. Starał się nie oddychać, wiedział, że jeszcze trochę dymu w płucach, a żadne z nich się nie wydostanie, więc tylko złapał ją i pociągnął w stronę balkonu. I wtedy Flic zatrzasnęła drzwi. - Co ty wyprawiasz?! - Dym zatykał mu usta i nos, wypełniał gardło, drażnił oczy. - Co ty, do diabła, wyprawiasz?! Flic patrzyła na niego przez szybę z nieprzeniknionym wyrazem w oczach, zaciskając dłonie na z pewnością rozpalonej klamce.

sprawę, że czarna taksówka przed domem czeka na Flic. - Czy nie będzie zbyt droga? - Nie, w porządku. Uzgodniliśmy cenę. Nie była to prawda i Flic domyślała się, że licznik bije jak oszalały, ona zaś nie ma przy sobie dosyć gotówki. Ale nie zamierzała teraz się tym martwić. Jak mogłaby myśleć o Sprawdź Ale w tej samej chwili w jej głowie zalęgła się kusząca myśl. A gdyby tak zgodziła się pod warunkiem, że Lorenzo pojedzie z nią na ślub Johna i Louise? Zaproszone było całe miasteczko, więc para gości więcej nie powinna sprawić kłopotu... a poza tym zwyczajnie chciała tam być, pokazać światu i młodej parze, że nie tylko nie przejmuje się ich zdradą, ale nawet znalazła sobie nowego partnera. Odrzucona narzeczona czułaby się najlepiej w towarzystwie mężczyzny przystojniejszego i lepszego pod każdym względem niż poprzedni. W dodatku byłby to mężczyzna, który za wszelką cenę pragnie ją poślubić! Z tych słodkich rozważań wyrwał ją głos Lorenza. - Nie? - zapytał w niedowierzaniu. Skarciła się w myślach. Powinna zdecydowanie powiedzieć swoje zdanie. - Nawet ktoś tak arogancki i przyzwyczajony dostawać to, czego chce, jak ty, powinien sobie zdawać sprawę, że twoja propozycja nie jest... - Milion to za mało? Czy to właśnie próbujesz mi powiedzieć? Jodie spłonęła rumieńcem. - Pieniądze nie mają tu nic do rzeczy. Cyniczne spojrzenie, jakim ją obrzucił, rozpaliło jej złość. - Mnie nie można kupić. To dotyczyło Johna i z pewnością także i ciebie. - Johna? Gotów skwapliwie wykorzystać to, co mu zdradziła, patrzył na nią przenikliwie. Ale Jodie nie zamierzała pozwolić się zastraszyć. Dlatego podniosła głowę i odpowiedziała chłodno: - Mój były narzeczony. On także proponował mi pieniądze. Chciał, żebym to ja zerwała nasze zaręczyny, wtedy nikt nie obwiniałby jego. Tak jak tobie wydawało mu się, że może kupić wszystko, co zechce, nie licząc się z moimi uczuciami. - Chociaż próbowała nie pokazywać, jak bardzo dotknęły ją te przeżycia, jej oczy wyrażały smutek. Skrzywiła się lekko, dodając: - Przypuszczam, że w pewien sposób oddał mi przysługę. Pokazał, jak mało mu na mnie zależało, i zrozumiałam, że nie byłabym z nim szczęśliwa.