- Przez jakiś czas nie, może...

- Nie rozumiem. W głowie mi się nie mieści, dlaczego człowiek takiej dobroci i siły, o takim umyśle ulega takiej... - Deprawacji, tak? To chciałaś powiedzieć? Milczała. - To moje przekleństwo, Lizzie. - Nie tylko twoje. - Nie. Gdyby tylko... Teraz, po telefonie matki, grała w tę grę znowu. Gdyby tylko życie zawsze układało się tak jak w tym tygodniu: Ćhristopher w podróży, dzieci pod opieką tylko jej i Gilly, wtedy mogłaby być bardziej tą Lizzie Piper, w jaką wierzył świat. Rzeczywistość była tą drugą grą, której zawsze potrzebowała jako przeciwwagi do tamtej. Rzeczywistość to fakt, że Jack czuł się względnie dobrze, gdyż jego poziom bólu został czasowo zredukowany, a ukochany tatuś wyjechał na krótko. Rzeczywistością było to, że gdyby Ćhristopher wyprowadził się na stałe, nieszczęście uwięzionego na http://www.stomatologia-krakow.net.pl schodowa była obskurna i źle oświetlona, z obszerną starą windą, służącą zapewne dawniej zarówno do przewozu osób, jak towarów, teraz jednak miała wywieszkę „Nieczynna" i solidną kłódkę na żelaznej bramce. - Piąte piętro - zawołał z góry dźwięczny damski głos z lekkim szkockim akcentem. - Przepraszam za te schody! - Nie szkodzi. Shipley regularnie musiała wspinać się po stromych schodach i zawsze wtedy żałowała porzuconych dwa lata wcześniej ćwiczeń na siłowni. Miała ją bardzo blisko - zaledwie półtora kwartału od swego

zmierza. A on uśmiechnął się i przytulił ją do piersi. - Wczorajszy wieczór był też niezwykły z innego powodu. Dobrze nam ze sobą. Pasujemy do siebie. Mieliśmy okazję się o tym przekonać. - Tak... chyba tak. Sprawdź - Więc chociaż opublikuj swoje przepisy - upierał się Denis. - To nie są prawdziwe przepisy - Lizzie znów uderzyła w ten sam negatywny ton - ja po prostu wygłupiam się w kuchni. Zresztą zamierzam zostać dziennikarką, a nie pisać książki kucharskie. - A co złego jest w książkach kucharskich? To są duże pieniądze, ta cała Delia jest bogata jak Krezus. - Pieniądze to nie wszystko. - Oczywiście - zgodził się Denis. - Ale one nie bolą. - Wsadził palec do jej belgijskiego musu czekoladowo--waniliowego. A ty jesteś najbardziej spektakularną kucharką, jaką znam.