zignorować. - To oczywiste - zgodziła się Sylwia. - Nadal drżysz. - Tak. Siedziały blisko siebie na sofie w salonie. Zuzanna obejmowała Sylwię ramieniem, świadoma, że przyprawiła ją o nowy szok. - Tak strasznie mi przykro - powtarzała już trzeci raz. - Musiałam jednak ci powiedzieć. - Oczywiście, że musiałaś. - Zdaję sobie sprawę, że to najgorszy czas, po tym, jak biedna Izabela... Ale musimy myśleć przede wszystkim o dziewczynkach, prawda? I to długoterminowo. - To ja muszę o nich myśleć - odparła stanowczym, choć nieco drżącym głosem Sylwia i odsunęła się od niej. - Nie przyszłam patrzeć ci na ręce - tłumaczyła się Zuzanna. - Chcę tylko pomóc. 255 - Wiem. - Sylwii wciąż nie mieściło się w głowie to, co przed chwilą usłyszała. - Jestem ci bardzo wdzięczna - zaczęła podnosić się z sofy. - Porozmawiam z dziewczynkami i podejmę odpowiednie kroki. http://www.smaczno-pizzeria.net.pl/media/ Tanner czuł dziwne ciepło w środku. Shey. Jaka to nieprawdopodobna dziewczyna! W kieszeni cichutko zabrzęczała jego komórka. Cofnął się i zaczął ostrożnie zamykać drzwi, ale w tej samej chwili Shey odwróciła się. Zauważyła go. Ich oczy spotkały się. Przez moment patrzyli na siebie z poczuciem, że na całej ziemi są tylko oni dwoje. Znowu zadzwonił telefon. Shey spochmurniała, ale Tanner nie dał się zwieść. Była zła nie z powodu jego obecności, lecz dlatego, że przyłapał ją na jej dobrym uczynku. Nie znał Shey jeszcze tak dobrze, jak by tego chciał, jednak tego jednego był absolutnie pewien - ona nie robiła tego na pokaz. I nie chciała, by ktokolwiek o tym wiedział.
Półkole z lewej strony zaczynało się od Chloe i Imogen, z prawej zaś ulokowały się Karolina i Flic. Matthew siedział pośrodku. - Czemu Flic nie może zamienić się z Imo? - spytał. - Nie mogę siedzieć blisko wentylatora - wyjaśniła Imogen. - Rozboli mnie kark. - Naprawdę wolałabym - odezwała się znów Zuzanna - żebyście Sprawdź odrywała wzroku od Matthew - że bez względu na to, czy byłeś tego dnia w domu czy nie, wszystko stało się z twojego powodu. - Więc, według ciebie, śmierć mojej żony to także moja wina? - I mojego dziecka również, pomyślał, ale nie powiedział. - Śmierć naszej matki - uściśliła Flic i kontynuowała opowieść. To ona zrozumiała, że musi kiedyś wypłynąć sprawa klucza do Cichego Pokoju, ona wyjęła go z zamka, a potem zeszła i włożyła matce do kieszeni. Wszyscy mieli myśleć, że Karo sama się zamknęła przed śmiertelnym skokiem. - Byłam pewna, że każdy to kupi: mama zabiła się przez ciebie, bo nas unieszczęśliwiłeś. Ale się myliłam. Nikt nie wierzył, że mogłaby nam to zrobić. - I słusznie - wtrąciła się Zuzanna.