Otworzyła drzwi. Przerzuciła kurtkę przez ramię bardziej zamaszyście, niż to było

jakąś kobietą z dziećmi. Wtedy on pomyśli, że to wasza mama i przestanie wami łazić. - Co teraz zrobisz? - spytała Kimberly. - Przekażę jego rysopis odpowiednim służbom. Potem przez kilka dni będę tu przychodził. Jeśli znów go zobaczę, znajdziemy jakiś powód, żeby go aresztować. Wtedy pohamujemy go chociaż na trochę. - Chcę do domu - pisnęła Amanda i zaczęła płakać. Kimberly popatrzyła na starszą siostrę, w ogóle jej nie rozumiejąc. Potem przyglądała się, jak ojciec usiłuje uspokoić Amandę. Kimmy nie była zazdrosna. Mandy zawsze się ekscytowała. Mandy zawsze płakała. Ale nie Kimberly. Z dumą patrzyła na ojca. A kiedy we wrześniu nauczycielka pytała kolejno dzieci, w jaki sposób ich rodzice zarabiają na życie, Kimmy odpowiedziała, że jej tata jest Supermanem. Inne dzieci przez miesiąc jej dokuczały, ale Kimmy nigdy nie odwołała swoich słów. Jej ojciec chronił szczęśliwe dzieci przed okropnymi obcymi ludźmi. Kimmy marzyła, żeby pewnego dnia robić to samo. Tego popołudnia chciała tylko znów normalnie oddychać, i żeby serce przestało walić, i żeby znikły jasne punkty, które latały jej przed oczami. Doktor Andrews radził, żeby spróbowała autosugestii. Kimberly skoncentrowała się na swoich dłoniach, zaczęła wyobrażać sobie, że są ciepłe, cieplejsze, http://www.rehabilitacjadzieci.net.pl – Wracaj do domu, Shep. – Nie masz sekcji zwłok jutro z samego rana? Jezu, Rainie, to jest śledztwo w sprawie morderstwa. A ty włóczysz się gdzieś do Bóg wie której. Co ty wyprawiasz? – Zdaje się, że to ja prowadzę tę sprawę. A teraz zmiataj stąd. Shep udał, że nie słyszy. Odstawił piwo i podniósł się, próbując przyjąć władczą pozę. Fakt, że chwiał się na nogach, nie pomagał mu. Rainie pokręciła głową. – Musimy pogadać. – Jesteś kompletnie pijany. Jeśli ktoś cię tu zobaczy, George Walker będzie miał jeszcze więcej rewelacji dla dziennikarzy z wiadomości. Ojciec podejrzanego w najlepszej komitywie z policją. – Danny tego nie zrobił! – Mamy jego odciski na łuskach, Shep. – Nie na wszystkich.

cierpliwego, a jego niebieskie oczy wydawały się takie szczere. Bethie odkryła, że łatwo jej się z nim rozmawia. O wiele łatwiej, niż się spodziewała. - Zostałam wychowana, żeby być żoną - wyznała. - Żoną w wyższych sferach. Żebym stworzyła piękny dom, wydawała cudowne przyjęcia, i żebym zawsze była uśmiechnięta w towarzystwie męża. I, oczywiście, żebym była dobrą matką. Żebym wychowała kolejne pokolenie żon z wyższych sfer. Sprawdź Zastępca dyrektora FBI osobiście przekazał Quincy’emu wiadomość, ale polecił mu zostać w domu. – Są chwile, kiedy trzeba pomieszkać z rodziną – oświadczył wielkodusznie. – To zabójstwo pewnie nie ma związku z twoim wampirem. Nie sądzę, żebyś musiał zawracać sobie tym głowę. Quincy podziękował szefowi za troskę. Potem pojechał na lotnisko Dulles, kupił bilet do Seattle i wszedł na pokład samolotu. Jego młodsza córka wracała następnego dnia do college’u, była żona nie życzyła sobie z nim rozmawiać, a co do drugiej córki, Amandy... Nie mógł jej w żaden sposób pomóc. Co się stało, to się stało i, szczerze mówiąc, Quincy właśnie teraz potrzebował swojej prący. Zanim przed pięcioma laty agent specjalny Quincy został przeniesiony do Sekcji Badań Behawioralnych, zyskał sobie w FBI sławę jednego z najznakomitszych tropicieli. Każdego roku zajmował się około stu dwudziestoma przypadkami przestępstw, popełnionych przez