bedzie fantazjowac na temat Nicka ani ¿adnego innego

który przez nia rozstał sie z ¿yciem. - Szczerze mówiac, nie wiem, co o tym myslec - przyznał Alex, a Marli przypomniała sie postac widziana w oknie. - Wydaje mi sie, ¿e dzisiaj widziałam kogos w domu. Alex odwrócił sie do niej gwałtownie. - Kogo? - Nie wiem. Tłumaczyłam sobie, ¿e to pewnie ktos ze słu¿by albo ¿e wyobraznia płata mi figle. Byłam w ogrodzie i nagle odniosłam wra¿enie, ¿e jestem obserwowana. Spojrzałam na dom i ktos tam był w oknie, ale nie mogłam rozpoznac... jego albo jej. - Jezus - wyszeptał Alex. - Marla, dlaczego nic nie powiedziałas? - Bo nie byłam pewna. To mogła byc któras ze słu¿acych. - Ale sie wystraszyłas. - Troche - przyznała. - Zamrugałam oczami i wtedy ten ktos zniknał. - To załatwia sprawe. Zaostrzymy ochrone domu, dobrze? I spróbujemy dogadac sie z pielegniarzem, zgoda? Za kilka dni albo tygodni, kiedy bedziesz silniejsza, kiedy http://www.recidivist.pl/media/ - Naprawde. - Jasne. - Cissy zamkneła oczy, przytulajac do siebie pluszowego lwa. Po jej policzkach spłyneły dwie du¿e łzy. Pociagneła nosem. Marla ruszyła w strone łó¿ka, ale Cissy najwyrazniej wyczuła to, bo szybko otworzyła oczy. - Po prostu zostaw mnie w spokoju, dobrze? - wyszeptała gniewnie. - Kochanie, prosze... - Nie, mamo. Po prostu... - Otarła łzy wierzchem dłoni, rozmazujac tusz do rzes po policzku. - Po prostu idz ju¿ sobie. Marla nie ruszyła sie z miejsca. Nie mogła. Jeszcze nie. Nie teraz, kiedy przepasc miedzy nimi z ka¿da chwila stawała

- ¯mija?- powtórzyła. Odwróciła sie i zobaczyła, ¿e Eugenia gniewnie wpatruje sie w okno. - Dlaczego? - Wstretna plotkara, gotowa ukasic, kiedy sie tego najmniej spodziewasz. Biały smiec z wielkimi ambicjami. Zagieła parol na Teda Lindquista i doprowadziła do rozpadu mał¿enstwa o dwudziestopiecioletnim sta¿u, nie ogladajac sie Sprawdź długich trasach. Nazywa sie Charles Biggs. Siedział za kółkiem od szesnastu godzin, niewykluczone, ¿e był na LSD albo jakims innym swinstwie. Kto wie? Policja nic nie mówi. Mógł te¿ po prostu zasnac za kierownica. Nikt nie ma co do tego pewnosci. Z wyjatkiem Biggsa, a on le¿y na oparzeniówce. Ma poparzone ponad szescdziesiat procent powierzchni skóry i do tego powa¿ne obra¿enia wewnetrzne. To cud, ¿e w ogóle ¿yje, choc nikt nie wierzy, by z tego wyszedł. Nick starł krople deszczu z twarzy i spojrzał w strone morza. - Ale Marla prze¿yła. - Jesli mo¿na to tak okreslic. 19