- Pierwszy etap mamy za sobą - oznajmił, skinąwszy Edwardowi na powitanie. - Z zewnątrz wygląda to tak, jakby całe wschodnie skrzydło zostało zniszczone.

Rosjanin ziewnął i wziął je do ręki. Alec, rozcierając kark, czekał, dopóki Kurkow nie odliczy mu wszystkich trzynastu kart, a potem ospale sięgnął po nie i... zamarł. W pierwszej chwili pomyślał, że to złudzenie wywołane zmęczeniem. Lecz gdy przetarł piekące oczy, nadal widział przed sobą to samo. Pospiesznie postarał się ukryć swoje niedowierzanie. Najwyraźniej fortuna powróciła do niego, żeby dać mu całusa na pożegnanie. Alec dostał od Kurkowa najlepsze karty, jakie kiedykolwiek trzymał w ręku. Siedem kart - ni mniej, ni więcej - było kartami atutowymi, kierami. Miał damę, króla i asa w tym kolorze. Dostał też trzy karo o wysokiej wartości - waleta, damę i asa - wraz z ósemką. Prócz tego trzymał jeszcze po jednym z innych kolorów: waleta treflowego i trójkę pik. Zamierzał się ich pozbyć, a potem, jeżeli dobrze ruszy głową, przejąć kontrolę nad grą. Puls mu przyspieszył. Alec nabrał wigoru. Wyprostował się powoli na krześle i uniósł podbródek. Jeśli wygra, nie będzie musiał zabijać tej nocy Kurkowa. Może się z nim porachować później. I dla niego, i dla Becky zaświtała teraz nadzieja. Posłał Draksowi porozumiewawcze spojrzenie, żeby uprzedzić przyjaciela, że coś się szykuje. Potem przymknął oczy, pragnąc ukryć podniecenie. Tym razem będzie to walka na śmierć i życie. Kiedy Kurkow rozdał karty, Draksowi przypadło w udziale rozpoczęcie gry. Rzecz jasna, wybrał jedną ze swoich najmocniejszych kart. Otworzył grę asem pik. http://www.rally-cars.com.pl Książę nie chce księżniczki? Wszedł do mieszkania, cicho zamykając za sobą drzwi. Z sypialni mamy dobiegało światło i odgłosy włączonego telewizora. Ściągnął szybko swoje trampki, zaglądając do pomieszczenia. Blondynka leżała na boku, oglądając jakiś western, które wręcz uwielbiała. - Wróciłem – oznajmił, uśmiechając się szeroko i przysiadając na brzegu rozłożonej kanapy. Kobieta spojrzała na niego, unosząc zdziwiona brwi. - Co taki zadowolony? - Znalazłem go! – pisnął, nie potrafiąc dłużej tego w sobie trzymać. Jego mama wiedziała o orientacji syna i bynajmniej nie robiła z tego żadnych problemów. Krystian mówił jej wszystko, nie miał przed nią żadnych tajemnic. - Kogo…? – nie zrozumiała. – Ach! – podniosła się do siadu, wbijając w blondyna ciekawskie spojrzenie. – Księcia? – uśmiechnęła się rozczulona.

Już sobie wyobrażał wieczorne spacery z księciem za rękę, pocałunki, a nawet… seks. Och, tego ostatniego najbardziej się nie może doczekać. Wciąż pamiętał, jak to było, kiedy Adam był w nim. Cudowne uczucie… Mimo że trochę go bolało. Przyłożył komórkę do ucha, dzwoniąc do księcia po raz… chyba już stracił rachubę. No, ale tym razem (jak i poprzednim), książę włączył zajętość. Po tym, jak odebrał Sprawdź przyjemnościami nie była niczym chwalebnym, lecz mimo ogromnych sum, traconych przy stołach gry, Alec nadal miał dużo więcej pieniędzy, niż rozsądnemu człowiekowi potrzeba do życia. Tylko kiedyż on był rozsądny? Przyjaciele czekali na wyjaśnienia, ale zbył ich wzruszeniem ramion. Może zły nastrój minie, jeśli nie będzie zwracał na niego uwagi? - Bez wątpienia macie rację - odparł po dłuższej chwili z krzywym uśmiechem. - Pewnie potrzeba mi jakiegoś pierwszorzędnego kąska. - Znakomicie! To mi się podoba! - Żona Pembertona narzucała ci się przez cały wieczór. - Nie, nie, tu trzeba profesjonalistki! - Rush sięgnął do kieszeni i wyjął z niej najnowsze wydanie Poradnika londyńskiego rozpustnika. - Napijmy się! - Draxinger, właściciel ekwipażu, otworzył wyłożony atłasem schowek i podał Alecowi kryształową karafkę najlepszego francuskiego koniaku.