– Co... co się stało?

gabinetu. Szybko wykręciła numer Citywide i zapytała, czy może rozmawiać z Ellen. – Tak, słucham – usłyszała po chwili znajomy głos. – Ellen, tu Kate Ryan – rzuciła, próbując złapać oddech. – Kate, jak miło, że dzwonisz – powitała ją ciepło Ellen. – Jak tam maleńka? – Cudownie. Zrobiła się taka duża, że już byś jej nie poznała. Wczoraj przewróciła się z brzuszka na plecy i była z siebie bardzo dumna. – Przywieź ją tutaj kiedyś. Chętnie się z wami spotkam. – Ellen zmieniła ton na bardziej oficjalny: – Ale chyba nie chcesz teraz rozmawiać o Emmie, prawda? – Tak. – Kate odchrząknęła, nie bardzo wiedząc, jak zabrać się do rzeczy. Nie chciała wyjść na histeryczkę, musiała jednak wiedzieć, czy biologiczna matka Emmy nie zapragnęła odzyskać dziecka. Czy nie zdobyła w jakiś sposób ich adresu? – Wiesz, myślałam o matce Emmy... Czy miałaś od niej jakieś informacje? – Nie, żadnych– usłyszała zdecydowaną odpowiedź. – Dlaczego pytasz? – Chętnie bym ją poznała. Zresztą Richard też. – Niestety, zataiła swoje dane, o czym dobrze wiesz. http://www.przydomowa-oczyszczalnia.info.pl Jej bluzka trochę się rozchyliła, ukazując dekolt. Richard poczuł nagły przypływ pożądania. Z trudem oderwał wzrok od jej biustu, czując się winny. Julianna opuściła powieki, a następnie spojrzała na niego przez długie rzęsy. – Praca dla ciebie to prawdziwy zaszczyt. Zaśmiał się, chcąc rozładować atmosferę. – Mówisz to tak, jakbym był jakimś zasłużonym sędzią. Starym i pomarszczonym. – Nie, nie! – Również zaśmiała się. – Przecież wcale taki nie jesteś! Jesteś najseksowniejszym fa... – Nagle zaczerwieniła się aż po korzonki włosów i podniosła dłoń do ust. – Och, przepraszam. Wcale... wcale nie chciałam tego powiedzieć.

Wiem, skarbie, wiem. Wracali w stronę wyjścia. Nacisnął ścianę, drzwi się otworzyły. Postawił ją na podłodze, a ona wybiegła na korytarz. - Lauro! Lauro! Laura przebiegła przez hol i porwała dziewczynkę w objęcia. Tuliła ją do siebie, obsypywała pocałunkami. Kelly zaczęła się Sprawdź - Ale się nie przejmuj, jemu i tak się... - Grace...! - syczy jej brat. - Ojejku... zdradziłam tajemnicę. - Nic jeszcze nie zdradziłaś - uspokaja ją Laura. Mała patrzy niepewnie to na nią, to na brata. - Nie zdradziła żadnej tajemnicy, prawda? - Laura zwraca się do Simona. - Nie zdradziła. Może inna sześcioletnia dziewczynka dałaby się przekonać, ale nie bystra Grace. - Simon! - Zadziera główkę, patrząc na brata. - Powiedz jej. Chłopak długo kręci głową, a potem się uśmiecha. - No dobrze - odzywa się w końcu. - Mówię Laurze, że mi się podoba. - Powiedz wszystko - dopomina się jego siostra. - Mówię Laurze, że bardzo mi się podoba. Mała jednak wciąż nie jest zadowolona.