wyspę, popłynąć i tam przy gadzim karmniku zostać.

wrażenie spokojnej pewności siebie i ujmującej chwackości. Te dwie cechy, działające niezawodnie na prawie wszystkie kobiety, malowały się na twarzy i w postawie eleganckiego pana tak wyraźnie, że obecne w tłumie damy, panny, baby i dziewki od razu zwróciły na niego szczególną uwagę. Nie była też wyjątkiem pani Lisicyna, która powiedziała sobie w duchu: „Patrzcie no, jakie w Araracie trafiają się typy. Ten też na pielgrzymce?” Następnie jednak nowo przybyły zachował się w taki sposób, że stosunek do jego osoby ze szczególnej uwagi przekształcił się w oczarowanie (co zresztą, zauważmy, w przypadku „chłopaków jak malowanie” zdarza się nierzadko). Jednym spojrzeniem oceniwszy i zrozumiawszy stan rzeczy, przystojniak bez chwili wahania rzucił na ziemię czapkę, a w ślad za nią poleciało również eleganckie palto. Jednemu z gapiów – na oko sądząc, czeladnikowi – panisko rozkazał: – Ej, ty, marsz na drzewo. Ale nie bój się, na gałąź włazić nie będziesz musiał. Jak krzyknę „dawaj!” – potrząsaj nią z całej siły. Nie posłuchać takiego nie było można. Czeladnik też rzucił pod nogi swój zasmarowany kaptur, popluł w ręce i zaczął się wspinać. Publika wstrzymała oddech – no, co dalej? A dalej przystojniak zrzucił na trawę swój surdut, też biały, wziął krótki rozbieg i skoczył z urwiska w otchłań. Ach! http://www.przedszkole-pobiedziska.pl/media/ 11 Środa, 16 maja, 16.46 Sandy O’Grady wydawało się, że Danny nie żyje. Małe społeczności mają swoje rytuały, tradycyjne sposoby radzenia sobie z najważniejszymi chwilami życia. Niemal zawsze wiąże się to zjedzeniem. Ktoś bierze ślub, a już piecze się ulubione ciasto panny młodej i do formy przykleja przepis dla przyszłej gospodyni. Rodzi się pierwsze dziecko, szczęśliwa matka otrzymuje kilogramy domowych ciasteczek w kształcie bucików. Uroczystość z okazji ukończenia studiów uświetnia najlepsza sałatka z trzech rodzajów fasoli. Corocznemu wyścigowi w zwózce siana, zanim zmoczą je oregońskie deszcze, towarzyszy obżeranie się kukurydzą, pomidorami prosto z ogrodu i domowego wyrobu lodami. No, mogą być jeszcze czekoladowe chrupki. A kiedy ktoś umiera, robi się zapiekanki. Z szynką i ziemniakami. Siedmio – warstwowa zapiekanka babuni po meksykańsku. Gotowana szynka, pieczony indyk. Dużo, tłusto i

w jednym miejscu, wskutek figli ciśnienia atmosferycznego, nagle powstaje strumień powietrza, i to dosyć żwawy. Taki powiew podchwyci z wybrzeża opadłe liście, kurz, zakręci razem jedno i drugie, zwinie w kształt stożka i już ma pan swojego Czarnego Mnicha. Zwłaszcza jeśli spodziewa się pan go zobaczyć”. Wyszedłem od doktora niemal uspokojony i tylko żal mi było nieszczęsnego Kubowskiego, ale im bardziej oddalałem się od lecznicy, tym głośniej Sprawdź – Żadnych – odparła sztywno Bethie. – A Kimberly? – Pewnie już się zadomowiła w college’u. Nawet nie pomyśli o tym, żeby zadzwonić. Quincy kiwnął głową i ruszył do drzwi. Nie chciał, żeby zauważyła, jak bardzo mu się spieszy. – Dzięki za wizytę – zawołała za nim Bethie. – Wpadnij jeszcze kiedyś. Zatrzymał się na chwilę w progu. – To nie twoja wina – powiedział szczerze. – To, co się stało z Mandy, to nie twoja wina. – Nie obwiniam siebie – przerwała mu matowym głosem – tylko ciebie. Quincy niemal biegł korytarzem do wyjścia. Gdy tylko znalazł się na parkingu, wyjął telefon komórkowy. Najpierw zadzwonił do kolegi z laboratorium kryminalistycznego. Dzień wcześniej posłał mu koszulkę pocisku. – Sprawdzałeś w DRUGFIRE?