czego - jak sądziła - Diaz z pewnością by nie chciał. Nie chciał albo po prostu nie był zdolny do nawiązania jakiejkolwiek więzi. A zresztą czy ona chciała iść do łóżka z facetem, którego wciąż się bała? Tylko raz, szeptało jej libido. Już samo to świadczyło o tym, jak bardzo kusiła ją ta perspektywa. Dotychczas w ogóle nie myślała o własnych uczuciach czy emocjach, jeżeli kolidowały one z poszukiwaniami dziecka. Tymczasem Diaz dawał jej szansę na poznanie losów Justina. Ich wzajemne stosunki były wciąż niejasne, nie ryzykowałaby zachwiania niepewnego status quo. Teraz, gdy uświadomiła już sobie naturę emocji, które wywoływał w niej Diaz, stała się jeszcze bardziej nerwowa. Wiedziała, że mężczyzna w końcu się pojawi, niespodziewanie, w ten charakterystyczny dla siebie, denerwujący sposób. Czekanie sprawiało, że denerwowała się jeszcze bardziej. Jakaś pierwotna kobieca część jej mózgu tęskniła za dotykiem silnego mężczyzny, chciała się przekonać, czy to tajemne pożądanie nie jest jedynie ułudą an43 168 wywołaną jego nieobecnością. Rozsądek podpowiadał jej, by http://www.protetykawarszawa.info.pl mówiąc: - Siedź spokojnie. an43 223 Namoczył jeden z gazików i przyłożył go do rany na gardle Milli. - Przytrzymaj - powiedział, przyciskając jej dłoń do opatrunku. Posłuchała, dociskając mocno, by zatamować krwawienie, które osłabło, ale nie chciało ustać. Diaz namaczał kolejne gaziki, wycierając kark i szyję Milli z zaschniętej krwi. Jego dłonie nie ominęły także klatki piersiowej, sięgając przez dekolt sukienki aż po linię biustonosza.
wrażliwszym na zabójczy upał. Musieli go znaleźć jak najszybciej; ona sama stała w tym słońcu dopiero od minuty, a już spływała potem. an43 133 Poszli wspólnie w pobliże domu Maksa i zameldowali się Sprawdź wchodził do biura. Potem zatrzymał i od tego miejsca puścił taśmę normalnie. Serce Milli zatrzymało się na długą chwilę. - Sukinsyn! - powiedział Rip za jej plecami. Patrzyli, jak odziany na czarno człowiek wchodzi do gabinetu i się rozgląda. Podchodzi do biurka Ellin, dostrzega jej nazwisko na stojącej na blacie plakietce i siada w fotelu. Otwiera szuflady, wyciąga teczkę po teczce i przegląda je tak flegmatycznie, jakby miał bardzo dużo czasu. Jakby w ogóle się nie denerwował. Wreszcie znajduje an43 375 właściwą teczkę i uważnie przegląda jej zawartość, kartka po kartce.