Zrzuciła kołdrę i Sebastianowi zaschło w ustach. Jej nocna

Na czoło opadał jej niesforny lok kręconych ciemnych włosów. Wyraz gładkiej, owalnej twarzy świadczył o poczuciu humoru i inteligencji, a błysk w oczach zdradzał, że doskonale wiedziała, czego pragną adorujący ją mężczyźni. Sinclair musnął palcem czoło żony, ale kosmyk pozostał na miejscu. Thomas zrobił portret Victorii. Czyżby był jednym z jej wielbicieli? Raczej nie, bo nie zwróciłby uwagi na wyraz jej oczu. Nie łączyła ich bliska zażyłość, ale Victoria budziła w ludziach zaufanie, więc przyznał się jej, że rysuje. Czy powiedział coś jeszcze, czego wagi mogła sobie nie uświadamiać? Obejrzawszy rysunki, starannie włożył je z powrotem do pudła i zawiązał rzemyki. Postanowił, że każe oprawić te najbardziej osobiste pamiątki po bracie i zawiesić je w galerii obrazów w Althorpe. Autor bez wątpienia byłby zakłopotany, gdyby zobaczył swoje prace wystawione na widok publiczny, ale Sinclair chciał, żeby po Thomasie zostało coś więcej niż księgi rachunkowe i oficjalne dokumenty. http://www.podloga-drewniana.biz.pl Pia podeszła do drzwi i odsunęła zasuwkę. - Spotkamy się na górze, u Jen. Chciała, żebym była, gdy dziecko przyjdzie na świat. Kiedy to się stanie, każde z nas pójdzie swoją drogą. I zrobi to, co uzna za najlepsze - powiedziała, po czym odwróciła się i ruszyła do windy. Gdy tylko zamknęły się drzwi windy, Pia oparła głowę o ścianę. Wreszcie została sama. Otarła łzy. Dlaczego ten Federico jest taki... taki cholernie doskonały? I dlaczego ona taka nie jest? Pozwoliła się pocałować, bo była pewna, że nic dla niego nie znaczy. Że Federico, który wciąż opłakuje żonę, jest poza jej zasięgiem i zapomni o niej, zanim jej samolot wy ląduje w Afryce.

- W co gracie? Jego towarzysze byliby przerażeni, gdyby wiedzieli, w jakim nastroju i stanie wyruszył na polowanie. - Zaczniemy nową rundę - odparł Marley. - To miłe z waszej strony. - Lubisz faraona, Ałthorpe? - zdziwił się Lionel Sprawdź Ten człowiek mógł doprowadzić do szaleństwa. – Po co mam zgadywać, skoro sam mi to powiesz. Musisz. Uśmiechnął się ledwo dostrzegalnie. – Jak mus, to mus, ale sam nie wiem, co ci powiedzieć. Wolałbym usłyszeć od ciebie, jak daleko sięgają twoje przypuszczenia. – Czy to znaczy, że rzeczywiście miałeś jeszcze jakieś powody? – Za dużo myślisz. Lucy złożyła ramiona na piersiach i zastanawiała się przez chwilę. – Dobrze. W porządku. Od tej chwili masz mnie informować, gdzie jesteś, co robisz, co wiesz i jakie masz plany. To jest mój dom, moje miasto, moja rodzina i moje życie. Jasne? Sebastian założył ręce na karku i wyciągnął się na kocu.