- Pozwól, Ŝe ja to zrobię. Zanim zdąŜyła go powstrzymać, wytarł jej twarz swoim ręcznikiem. Ręcznik pachniał ostrym, męskim zapachem. Znów spróbowała odwrócić wzrok i znów spojrzenia ich się spotkały. Powstała między nimi strefa gorąca - parzyła ją, oślepiała. A gdy on zatrzymał wzrok na jej ustach, wiedziała, czuła... Usiłując stawić temu czoło, cofnęła się o krok. - Muszę... do Eriki - wyjąkała. - Musimy porozmawiać, Alli. Nabrała powietrza w płuca. - Tak, wiem - rzekła. - Ale najpierw muszę cię przeprosić. - Za co? - zapytała ze zdziwieniem. Zaskoczona, Ŝe on całą winę wziął na siebie, nie mogła przez chwilę wydobyć głosu. - To ja chcę cię przeprosić - rzekła. - Za co? - Teraz on był zdziwiony. Wzruszyła ramionami. - Bez względu na to, za co chcesz mnie przeprosić, ja wiem, Ŝe nie wykonuję swoich obowiązków. Z lenistwa. Zmarszczył brwi. Widocznie słuch mu nie dopisuje, pomyślał. http://www.pan-okulista.edu.pl - Spójrz na mnie, Alli - wyszeptał. Trwało to chwilę, ale podniosła głowę i napotkała jego spojrzenie. - Powiedz mi, co widzisz. W milczeniu badała wzrokiem jego twarz. I widziała bardzo przystojnego męŜczyznę; męŜczyznę o wielkim sercu i wielkich zasobach miłości, którą rozpaczliwie pragnął ukryć. MęŜczyznę, umiejącego kochać, jeśli sam pozwolił sobie na tę miłość. Umiejącego nie okazywać emocji. Ale, co najwaŜniejsze i czego była najbardziej pewna, to tego, Ŝe od dwóch lat jest w nim zakochana. Z jednej strony chciałaby ujawnić te ukrywane uczucia, pokazać je w świetle dnia i unicestwić ten dojmujący ból, jaki dominował w jego świecie. Teraz równieŜ w jej. Czuła to i nie potrafiła tego zignorować. Problem tkwił w tym, Ŝe chwilami sama w to wierzyła. Mark potrzebował jej. Westchnęła głęboko i odparła, nawiązując do jego pytania:
Przeniknęła ją fala gorąca, gdy spojrzał na nią tak, jakby dopiero teraz dostrzegł w niej kobietę. W tej właśnie chwili - z udziałem jego woli czy bez - Alli poczuła przypływ poŜądania. Pragnęła ponad wszystko wtulić się w jego ramiona i Ŝeby całował ją, tak jak to sobie wymarzyła. Zabrakło jej tchu, kiedy Mark zbliŜył się do niej, pochylił, i gdyby nie głos małej, pocałowałby ją. Sprawdź zawiodłam. Wyraził się pan jasno, mówiąc, że szuka pan niani, która będzie szarą myszką... Odwrócił się w jej stronę. Było na tyle ciemno, że nie widziała wyrazu jego twarzy, ale aż zbyt dobrze słyszała frustrację w jego głosie. - Nie jesteś szarą myszką! - niemal krzyczał. - Wybij to sobie z głowy raz na zawsze! Rzeczywistość jest całkiem inna. Jesteś prawdziwą pięknością! - Przeczesał kruczoczarne włosy. - Słuchaj, Willow, musimy porozmawiać! - zwrócił się do niej po imieniu. Było jeszcze gorzej, niż myślała. Zamarła z przerażenia, a jej serce zdawało się rozpadać na milion kawałków, Scott Galbraith zamierzał wyrzucić ją z pracy!