słowa, miała poczucie ich kompletnego idiotyzmu, była to jednak jedyna rzecz, która przyszła jej na myśl. - Obeszli bez nas. Trzy tygodnie. Znaczyło to, że był już pierwszy tydzień grudnia. - I tak nie miałam z kim spędzić święta - powiedziała. - Masz przecież rodzinę. - Ale nie spędzam z nią świąt, wiesz przecież doskonale. Zamilkła, myśląc o mamie, do której nawet nie zadzwoniła po znalezieniu Justina. Mama mogłaby teraz oczekiwać, że Milla pogodzi się z Rossem i Julią, zapomni im wszystko, przebaczy. A ona nie mogła tego zrobić. Jeszcze nie. Może kiedyś... ale to się dopiero okaże. - No to sami urządzimy sobie spóźnione Święto Dziękczynienia - wzruszył ramionami Diaz. I jak je uczcimy, chciała zapytać. Wrzeszcząc? Płacząc? Kopiąc w ściany? Miała nadzieję, że to nie początek nowej, świeckiej tradycji. an43 428 Dni były już bardzo krótkie i zimne. Diaz przyniósł jej kilka par http://www.otolaryngolodzy.pl/media/ Drzwi prowadzące w głąb domu otworzyły się i stanął w nich Rip. - Będziesz tam siedzieć całą noc? - zapytał. O Boże. Czemu on jeszcze nie śpi? Kiedy indziej cieszyłaby się, zastając go czekającego na jej powrót. Ale nie dziś, nie tej nocy. Prawdopodobnie był wkurzony za ten numer z True i Millą, a Susanna nie miała teraz siły na kłótnie. - Jestem tak skonana, że mogłabym tu zasnąć - powiedziała, wychodząc ciężko z samochodu. - Powinnam była chyba zostać w szpitalu. - Chyba tak - przyznał, odsuwając się na bok i wpuszczając ją do domu. - Może wtedy byłabyś tam wtedy, kiedy cię szukałem. Zamarła na moment, ale potem ruszyła przed siebie w górę, po

- Ty oślepiłaś tę świnię, Pavona. Pavon. O Boże, więc tak się nazywał. Po dziesięciu latach wiedziała, jak się nazywał. Zamknęła oczy i starała się uspokoić oddech, bezwiednie zaciskając dłonie w pięści. Jej serce trochę zwolniło, ale wciąż waliło z potężną siłą, jakby próbując wyrwać się z an43 Sprawdź chodzi, podała jej chusteczkę. Po kilku długich chwilach wycierania łez i oczyszczania nosa Roberta wzięła głęboki oddech: - Przez ostatnie tygodnie zachowywałam się jak stara idiotka. Muszę wziąć się w garść. Zostawił mnie. Może pójdę do tej Armii Zbawienia, ale najpierw załatwię ważniejsze sprawy Założę nowe konto bankowe, uratuję, co się da. Zadzwonię wieczorem do chłopców i powiem im, co się stało. Nie, ja ciągle nie mogę uwierzyć, że on... Zostawić mnie to jedno. Ale dzieci? One zawsze tak bardzo były z nim związane! Ale... musiał przecież wiedzieć, że wóz albo przewóz. Wiedział, więc chyba to też go za bardzo nie obchodziło. an43