- A kim...

stoliku do kawy. - To powinno wystarczyc. Dziekuje. Carmen wyszła, a Marla nalała wina do obu kieliszków i podała jeden Joannie. - Wiec cierpisz na amnezje? - Zgadza sie. - Nie pamietasz mnie? - Joanna uniosła wygiete w łuk brwi i jakby chcac Marle rozbawic, zaczeła krecic głowa w prawo i w lewo, ukazujac kolejno profil. - A teraz? - Dalej nic, ale witaj w klubie. Nikogo nie pamietam. - A niech to, ju¿ myslałam, ¿e jestem wyjatkowa. Marla nie zdobyła sie na usmiech. - Przykro mi. Ja... ja nie pamietam nawet... własnych dzieci. Czy to nie chore? - W pewnym sensie jeszcze całkiem nie wyzdrowiałas. - Wiem, ale... - powiedziała Marla przez scisniete gardło i potrzasneła głowa. - Cały czas powtarzam sobie, ¿e przecie¿ 138 jest coraz lepiej. Mam takie przebłyski pamieci... przypominaja mi sie rzeczy, które robiłam, niektóre wiele lat temu, inne http://www.osk-ekspress.pl Do tego czasu moje dokumenty zostana ocenzurowane, pomyslała. Wyczyszczone. Zmienione. - Zgoda - obiecała, usiłujac przekonac sama siebie, ¿e nie jest ofiara spisku. Kiedy tu wróci, dokumenty beda nietkniete, znajdzie w nich dokładnie to samo, co znalazłaby dzisiaj. Po prostu naogladała sie filmów i tyle. Podeszła do umywalki, znalazła papierowy kubek i jeszcze raz przepłukała usta. - Dobrze. Kto wie, mo¿e do tego czasu odzyska pani pamiec. Był taki spokojny -jakby martwy. Poniewa¿ nie chodziło o jego ¿ycie, nie o jego pamieci była ta rozmowa. Robertson mógł sobie pozwolic na cierpliwosc, podczas gdy Marla czuła, jak ¿ycie umyka jej miedzy palcami, sypie sie jak piasek, a ona

który dla mnie pracuje i... - I? - I ma swoje dojscia, tak przynajmniej mówi. Zgodnie z testamentem, ka¿demu cos skapnie, ale mały jest głównym spadkobierca. - Na litosc boska, dlaczego? Sprawdź spojrzał na znaki i skrecił w lewo. - Tamtej nocy, kiedy zabrał cie do domu po wizycie u doktora Robertsona, te¿ gdzies pojechał. Nie wspomniał ci o tym? - Nie - powiedziała Marla, zaciskajac palce na podłokietniku. Czuła nerwowe łaskotanie w ¿oładku. - To, co robi mój ma¿, jest dla mnie tajemnica- stwierdziła. Próbowała znalezc jakies usprawiedliwienie dla postepowania Aleksa, ale nic nie przychodziło jej do głowy. - Wiem, ¿e jest w trakcie jakichs bardzo wa¿nych negocjacji z japonskimi inwestorami, ale poza tym nie mam pojecia, czym sie zajmuje. - Nie sadzisz, ¿e to dziwne? Marla zasmiała sie, ale bez wesołosci. - Całe moje ¿ycie jest dziwne, Nick - odparła. - Mam