papier. Jak setki razy przedtem.

Skarcił się w myślach, poszedł do łazienki i pokusztykał do kuchni, gdzie w szklanym dzbanku czekała ciepła kawa. O1ivia nie napisała ani słowa, ale wiedział, że umówiła się z przyjaciółką, z którą pracowała w sklepie. Zawsze tego dnia spotykały się z Mandą na ulicy Decatur, szły na cafe au lait, ciasteczka i ploteczki do Cafe du Monde. Przeglądały gazetę i obserwowały przechodniów, sącząc kawę przy stoliku na dworze. Bentz nalał sobie kawy, wypuścił psa na dwór. Hairy S z zapałem obwąchiwał werandę. Rick zapatrzył się w las, w którym zaledwie kilka dni temu widział, był gotów przysiąc, Jennifer. Albo kogoś, kto do złudzenia ją przypominał. Oczywiście nie mogła tam być – sprawdził miejsce, gdzie ją widział, między dwoma wyblakłymi cyprysami. Na ziemi nie było śladów stóp, żadnych dowodów na to, że ktoś tam stał, nie ktoś, a, gotów był przysiąc na życie córki, jego cholerna pierwsza żona. Była żona. Kiedy zginęła, nie byli już małżeństwem. Jeśli naprawdę zginęła w tamtym wypadku. Zawsze uważał, że jej wypadek był ucieczką. Samobójstwem, choć wybrała bardzo nieciekawy sposób. Wydawało mu się, że zżerały ją wyrzuty sumienia – nie dlatego, że go zdradziła, i to nie raz, ale dlatego, że przyłapał ją w łóżku z innym. Ze swoim przyrodnim bratem. Nawet teraz, po latach, ciągle odczuwał wściekłość, jaka go wtedy ogarnęła; bolały go jej niewierność i fakt, że był na tyle głupi, że po raz kolejny jej zaufał. http://www.ortopedawarszawa.info.pl/media/ południowej Kalifornii nie zauważyła niczego podejrzanego, tylko gęstą szarą mgłę. Smog zniekształcał nawet słońce, czerwony dysk wiszący nisko nad dachami domów. Tego dnia od oceanu nie wiała nawet najlżejsza bryza, najsłabszy powiew nie wywoływał żadnego dźwięku. Nie dostrzegła też kota przemykającego się wśród suchych zarośli, na ulicy nie było rowerzysty. Ani samochodu. Nic. To tylko nerwy. Uspokój się. Wlała resztkę drinka z shakera do szklanki i wypiła łyk w drodze do łazienki. Stając w progu, zobaczyła własne odbicie i ponownie zaatakowały ją wyrzuty sumienia. – Zdrówko – szepnęła i skrzywiła się, widząc siebie ze szklanką przy ustach. Nie takiego życia chciała. Nie tak miała ją zapamiętać córka. – Idiotka! – Kobieta w lustrze nabijała się z niej. Żartowała. Bez namysłu cisnęła szklanką w roześmiane odbicie. Szkło rozprysło się

To twoja wygrana. – Nie uśmiechnęła się nawet. Suka. Nie ma poczucia humoru. – Słuchaj, nie mam dużo czasu. Pomyślałam, że coś ci pokażę, dam ci coś do jedzenia i uciekam. Chwileczkę... – Teatralnie długo szperam w torbie, wsuwam przez pręty puszkę di*. Peppera i zapakowaną kanapkę. Jestem w rękawiczkach, tak na wszelki wypadek. Ostrożności nigdy nie za wiele. Zostawiam jej żałosne śniadanie w klatce. Nie zwraca na nie uwagi. Proszę bardzo. Chce się zagłodzić na śmierć? Nie ma sprawy. Sprawdź wybierze się do szkoły, w której uczy Tally White. O ile pamiętał, Tally i Jennifer zaprzyjaźniły się, gdy ich córki, Melody i Kristi, trafiły do tej samej klasy. Zapisał adres, wjechał na autostradę i... utkwił w miejscu. Dziesiątka była zakorkowana w środku dnia – wypadek. Ale Bentz nie dał za wygraną i w końcu udało mu się ruszyć. Jechał na wschód, co chwila zerkając w boczne lusterko – wypatrywał ogona, zwłaszcza w postaci srebrnego chevroleta. Świadom, że ryzykuje mandat, bo nie używa zestawu głośnomówiącego, zadzwonił do Monloi i zostawił mu wiadomość. Poprosił, żeby poszukał czegoś o szpitalu świętego Augustyna – może uda mu się wydobyć z archidiecezji, czy kto tam zajmuje się takimi sprawami, listę zatrudnionych? Muszą przecież mieć coś takiego. Owszem, personelu było zapewne dużo, ale interesuje go tylko kilka lat. Wytłumaczył, że impala ma mniej więcej siedem, osiem, a szpital zamknięto przed pięciu, więc nawet jeśli wóz był wtedy nowy, czasu jest niedużo.