- Dla wszystkich.

chromowanej baterii nad umywalka i instrumentach chirurgicznych le¿acych na nieskazitelnie czystym blacie. - A teraz prosza mi powiedziec, co sie stało. Marla siedziała na kozetce przykrytej szerokim papierowym recznikiem, teraz ju¿ spokojniejsza, choc w ustach ciagle czuła nieprzyjemny smak. Ból ustepował powoli. Alex stał przy drzwiach z rekami zało¿onymi na piersi. Lekarz konczył teraz to, co zaczał Nick. W klinice było pusto, na korytarzach panował mrok. - Nagle... nagle zrobiło mi sie niedobrze. Pewnie z powodu nerwów albo zupy, albo jednego i drugiego, nie wiem - powiedziała z trudem. Ledwo mogła otworzyc usta. Mimo bólu zmuszała wargi do ruchu. -Ostatnio byłam dosyc spieta. W ka¿dym razie po kolacji poczułam sie nie najlepiej i poszłam na góre, ¿eby sie poło¿yc i... - Zawahała sie i postanowiła nie zwierzac sie lekarzowi z tego, ¿e wyczuła czyjas wroga obecnosc w swoim pokoju. Przynajmniej nie teraz. Najpierw musi odzyskac jasnosc umysłu, musi byc pewna, ¿e ten człowiek nie był tylko czescia złego snu. Musi te¿ zdecydowac, komu rzeczywiscie mo¿e zaufac. -Wiec... http://www.operacje-plastyczne.org.pl/media/ która wtedy była jeszcze niepełnoletnia, nie podano do wiadomosci publicznej. Ale wiesz, jakie to sa sprawy. Prasa rozdmuchała to ponad miare. Alex zajał sie wszystkim, oczywiscie, ale plotki zrobiły swoje. Zepsuły reputacje tego zakładu. - Wytarła chusteczka kacik oka, chocia¿ Marla była pewna, ¿e nie pojawiła sie w nim łza. – To wszystko wydarzyło sie jakies półtora roku temu. - Eugenia wsadziła chusteczke do kieszeni i wło¿yła okulary. - Ludzie pokroju tej ¿mii karmia sie takimi plotkami, nie pozwalaja o nich zapomniec. - Spojrzała na Marle. - Zapewne dlatego, ¿e sami nie maja czystego sumienia i zawsze odczuwaja ulge na mysl, ¿e komus innemu grunt pali sie pod nogami. No, ale zostawmy 145

Z mieszkania nie dochodziły ¿adne dzwieki - ani szum telewizora, ani odgłos kroków zbli¿ajacych sie do drzwi. Nie dosłyszeli okrzyku zaskoczenia ani głosu oznajmiajacego, ¿e ktos, kto tu mieszka, ju¿ spieszy, by wpuscic nieoczekiwanych gosci. Nikt nie patrzył przez wizjer. W mieszkaniu panowała absolutna cisza. Sprawdź to było, kiedy rodzicom nie podobały sie twoje stroje i makija¿. Zmartwiała. Z mroków niepamieci wyłoniła sie nagle jakas rozmowa sprzed wielu lat. - ...gdybys nie była taka dzika, gdybys okazała mu choc troche uczucia, mo¿e twój ojciec odpłaciłby ci tym samym. - W uszach dzwieczał jej głos matki, przed oczami pojawił sie zamglony obraz zniszczonej kobiety, pachnacej silnie perfumami i tytoniem, która z trudem ukrywała rozczarowanie. Szczupła, niemal koscista, stała w drzwiach z twarza ukryta w cieniu. Przez ¿aluzje saczyło sie słonce, oswietlajac jej kwiecista spódnice. W jednej rece trzymała zapalonego papierosa, którego koniuszek ¿arzył sie czerwono, druga oparła na biodrze. - Uznałby cie wtedy.