odłożyła słuchawkę. Kłamstwo nie przychodzi łatwo,

– A jak niby chcesz go zdobyć? – Mam notatnik Powersa. Jest tam wszystko: daty, nazwiska, pewnie też adresy. – Pewnie? Więc jest zaszyfrowany – Morris bardziej stwierdził, niż spytał. – Jasne, inaczej odwiedziłbym cię w miejscu pracy. – I chcesz złamać szyfr? Z tą swoją przyjaciółką? – Właśnie. Oczy Toma zwęziły się w dwie szparki. – Lepiej daj mi ten notes, Luke. Mam ludzi, którzy specjalizują się w takich sprawach . – Nic z tego. Dostaniesz go, kiedy Powers na dobre zniknie. – Ale skąd mam wiedzieć, że ten notatnik ma jakąkolwiek wartość? – zapytał łagodnie Morris. – Gdybym go dostał, mógłbym to sprawdzić. Moi ludzie... – Twoi ludzie będą musieli zaczekać. – Luke zatrzymał się i obrócił twarzą do Toma. – Nie dam się wrobić. Wiem, że bez tego notatnika nasze życie przestanie się liczyć, a my chcemy sobie jeszcze pochodzić po tym najlepszym ze światów. – Wyciągnął rękę. – I co? Zgoda? http://www.odziez-medyczna.com.pl/media/ - Tak? A to dlaczego? - Bo moja mama ci za to płaci. - Nie, Grace, twoja mama nie płaci mi za to, żebym rozmawiała z dziewczynką, która mnie obraża. - Laura pilnuje się, żeby na nią nie spojrzeć. - Chcę się pobawić klockami - upiera się mała. - Więc się pobaw. - Ty musisz się bawić ze mną. - Nie, nie muszę. - Laura dopiero teraz się odwraca. - Mogłybyśmy porozmawiać o zabawie klockami, ale, jak ci już mówiłam, nie rozmawiam z dziećmi, które mnie obrażają. - Już więcej nie będę. - Grace jest wyraźnie niezadowolona, że musi to powiedzieć, mówi więc cicho. - Słucham? - Już więcej nie będę - powtarza mała nieco głośniej. - To mi chyba nie wystarczy. - Laura zastanawia się, czy sześcioletnie dziecko może się domyślić, czego teraz od niego oczekuje. Grace jest jednak wystarczająco mądra, by to wiedzieć. - Przepraszam - piszczy cichutko jak myszka. - Słucham?

John poczuł palący gniew i zmrużył oczy. Nie mógł pozwolić, żeby taka kreatura mówiła w ten sposób o jego Juliannie. – Mogę panu podać jej stary adres – zaproponował Buster. – Dziękuję. To może pomóc. Boudreaux wyszedł na zaplecze i po chwili wrócił ze swoją wizytówką. Na jej odwrocie zapisał adres Julianny. Sprawdź Takie proste. John potrząsnął głową, niemal współczując swojej zwierzynie. Jak do tej pory zdziwiło go jedynie to, że pojechali do Waszyngtonu. Uznał jednak, że będzie właściwe, jeśli Julianna umrze właśnie tam, gdzie po raz pierwszy go zdradziła. Wyjrzał za okno. Białe chmurki unosiły się na lazurowym niebie. Luke Dallas nie powinien był się mieszać w jego sprawy, bo przez to zginie. Rozumiał Kate, która za wszelką cenę chciała chronić dziecko, i czuł pewien żal, gdy myślał, co się z nią stanie. Podziwiał jej odwagę i lojalność. Być może gdyby poznali się w innych okolicznościach, mógłby ją nawet pokochać. Dlatego postanowił, że nie pozwoli jej patrzeć na śmierć dziecka. John wypił sok i oblizał wargi, wyobrażając sobie śmierć Julianny i