Musi się tam udać jeszcze tej nocy.

po nim, będą mieli nad nim przewagę. W dodatku Kurkow siedział po jego lewej stronie, co mu gwarantowało górowanie nad Alekiem przez większą część tury, prócz tych momentów, kiedy on sam będzie musiał zagrać. Wreszcie Alecowi przypadło w udziale tasowanie kart. Zrobił to szybko i skwapliwie, a potem podał karty przez stół Draksowi, który przełożył je i podał rozdającemu, zgodnie ze starymi regułami i tradycjami gry. Początkowym atu, jak zwykle, były kiery. - Czy możemy zaczynać? - spytał chrapliwym głosem łowca tygrysów, mierząc partnerów groźnym spojrzeniem, a potem rozdał wszystkim po trzynaście kart, odwróconych grzbietem do góry. Kibice wyciągali szyje, obserwując graczy. Wielu poczyniło zakłady, kto wygra. Mieli nadzieję, że odzyskają w ten sposób pieniądze stracone w poprzednich turach. Alec starał się, jak mógł, zapomnieć o żałosnych krzykach Becky i skupić się na grze. Serce mu się krajało na myśl o rozpaczy dziewczyny, ale przybrał obojętną minę. Uważał, że zrobił właśnie to, co powinien. Zacisnął zęby, usiłując opanować ból, i oszacował karty, które trzymał w ręku. Nieźle! Może nie idealnie, ale da się wytrzymać... Rozpoczęło się wielkie starcie. Przy siódmej lewie Alec i Drax mieli trzy solidne punkty w zagraniu, lecz przy ósmej Tallant zagrał damą karo. W dziewiątej kolej przypadła na Aleca. Posłużył się swoją najmocniejszą kartą, dziesiątką kier, i uzyskał punkt, bo nikt inny nie mógł go już pobić. Pod koniec pierwszego rozdania mieli razem z Draksem o jeden punkt więcej niż Kurkow i http://www.oczyszczalnie-sciekow.org.pl/media/ mnie, co? Myślisz, że kłamię? Spójrz, ile tego jest! Nawet nie wyciągnęła ręki. - Mówiłeś, że dbasz tylko o przyjemność, ale my nie przyszliśmy tu dla zabawy. - Nie pouczaj mnie. Doskonale wiem, o co tu chodzi. Chcesz, żebym ci pomógł, czy nie? - Mój Boże, co ja narobiłam! - szepnęła. - Dlaczego mi nie powiedziałeś, jak niebezpieczna jest dla ciebie gra? - O czym ty mówisz? - Przecież to właśnie ta głęboka, mroczna czeluść, w którą wpadasz. Nie zaprzeczaj! Nie dość ci, że już ryzykowałeś życie w mojej sprawie? - Och, Becky, przecież przyrzekłem ci, że możesz na mnie liczyć. Mam mnóstwo wad, ale nie łamię raz danego słowa. - Sama nie wiem, co robić. - Pokręciła głową. - Potrzebuję twojej pomocy, ale boję

- Aha! - Zaczęła rozumieć. - Szybko! Tamten człowiek odchodzi! Idziemy! Czuła, jak bardzo jest podniecony, gdy siadł na miejscu zwolnionym przez gracza, który się wycofał. Mężczyzna, odchodząc, kiwał głową, co uznała za oznakę przegranej. Gdy podeszła bliżej i stanęła z tyłu, Alec wyjął pospiesznie sto gwinei. Położył je na zielonym welwecie, który pokrywał stół, a rozdający, zasuszony starszy pan, zgarnął je. Chwilę później przesunął w jego stronę kilka sztonów. Sprawdź bym... no... zachowałbym się trochę inaczej. - Nie zrobiłbyś tego wcale? - Nie, ale w inny, dosyć specjalny sposób. - Przysiadł koło niej na łóżku. - Pozwól mi się objąć - szepnął, całując jej włosy. Poddała mu się chętnie. Choć stopami dotykali podłogi, leżeli tuż obok siebie na plecach. Alec bawił się jej puklami. - Alec... Spojrzał na nią pytająco. - A jak ty straciłeś... swoją niewinność? - Och, nie pamiętam. - Kłamiesz. - Czyżbyś chciała Usłyszeć brzydką historyjkę? - To nie fair! - prychnęła, wydymając wargi. - W końcu ty wiesz wszystko o moim pierwszym razie.