Najwyższy czas dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY SZÓSTY Tego wieczoru Kate stała koło łóżeczka Emmy i długo patrzyła na córkę. Spała mocno snem niemowlęcia, którego nie trapią żadne problemy. Nie miała jeszcze grzechów i niczego nie musiała się bać. Żadnej podłości czy zdrady. Łzy znowu zaszkliły się w jej oczach. Miała ochotę dotknąć dziecka, ale się powstrzymała. Nie chciała jej budzić tylko dlatego, że sama czuła się nieszczęśliwa. Jest taka piękna, pomyślała. Taka wspaniała. Dała im tyle radości. Nie, nie im. Richard nie chciał przecież mieć z nią nic wspólnego. Potwierdził to tylko swoją zdradą. Gdyby choć trochę zależało mu na niej i na Emmie, nigdy by do tego nie doszło. Zasłoniła ręką usta, starając się powstrzymać jęk. Jak mógł to zrobić? Jak mógł je zdradzić?! Odwróciła się od łóżeczka i wybiegła z pokoju. W ciągu ostatnich paru godzin albo płakała, albo pomstowała na Richarda. Nie podnosiła słuchawki, chociaż telefon dzwonił dosyć często. W końcu nie wytrzymała i wyłączyła sekretarkę. Bała się, że dzwoni Richard, a nie chciała ani z nim rozmawiać, ani odbierać od niego wiadomości. http://www.nurgia.pl/media/ dużo tam światła. - Tatuś mi codziennie czyta do snu. Laura spojrzała na Kelly. -C... co? - Wyprostowała się, opuściła ręce wzdłuż tułowia i spojrzała na Richarda. - Czytasz jej? Codziennie wieczorem przychodzisz do jej pokoju? -Tak. Ruszyła prosto na niego i stuknęła go palcem w pierś. - To... to... - Westchnęła, opadła z sił i położyła mu dłonie na piersi. - To cudownie, Richardzie. Cieszę się ze względu na was oboje. Widzę teraz, że dasz sobie radę sam, gdy wyjadę. Nachylił się, a ona złapała w nozdrza jego gorzkawy zapach. Jej zmysły od razu obudziły się.

Julianna stała się jego obsesją. Myślał o tym, jak wspaniale byłoby się z nią kochać. Jak czułby się, mając ją pod sobą... Jak pachniałaby... Jak krzyczałaby podczas orgazmu... Te dwa tygodnie były dla niego prawdziwym piekłem. Musiał wybierać między dobrem i złem. Między miłością a pożądaniem. Sprawdź o radę? Więc zaczęłam jej pomagać, wkrótce zaś robiłam to już samodzielnie. Chyba lepiej się czuła wiedząc, że jej praca będzie kontynuowana. A po jej śmierci po prostu robię to dalej. - Skąd znasz odpowiedzi na te pytania? 54 JEDNA DLA PIĘCIU - Opieram się głównie na naukach ciotki Hattie. Wychowała mnie. Kiedy mam jakieś wątpliwości, sięgam do książek. - Czy zawsze zgadzasz się z radami, które dajesz? Jego pytania zaczynały działać jej na nerwy. Szczególnie na to ostatnie wolałaby nie odpowiadać. - To bez znaczenia. Chodzi tylko o to, żeby