pobliżu. Zmierzwił włosy palcami. Wmawiał sobie, że to tylko wyobraźnia, ale nie mógł uwolnić się od uczucia, że

Czy Alex, mimo usmiechu na twarzy, nie wyglada na przestraszonego? A mo¿e znowu ponosi ja wyobraznia? - Cudownie - powiedział nieco sarkastycznie. Marla zaczeła sie wahac. Mo¿e zanadto sie pospieszyła. Nagle poczuła sie chora i zmeczona. - A teraz - powiedział Alex - musze was po¿egnac. Mam spotkanie w miescie. Jestem umówiony w Marriotcie z kilkoma japonskimi biznesmenami, którzy chca w nas zainwestowac. Taki zastrzyk pieniedzy bardzo nam sie przyda. - Obszedł stół dookoła i pocałował ¿one w policzek. - Zabawisz panie, prawda, Nick? Zostaniesz troche? Nick nie wygladał na zachwyconego, ale tylko wzruszył ramionami. - Troche. - Dziekuje - rzucił Alex z widoczna ulga i spojrzawszy na zegarek, wyszedł z pokoju. - Mnie nie trzeba zabawiac. - Marla wstała od stołu. - A mnie tak. - Eugenia uniosła władczo jedna brew. - Jesli nie masz nic przeciw temu, pójde zobaczyc, jak sie czuje Cissy. http://www.nfz.info.pl/media/ - Słyszałem - zachmurzył się i podrapał po brodzie, a potem zakorkował butelkę i odstawił ją do szafki. - Długo to nie potrwa. - Tego nie możesz wiedzieć... - Właśnie, że wiem. - Pokiwał głową, jakby rozmawiał z samym sobą, i po raz pierwszy w życiu Shelby doznała olśnienia, odniosła wrażenie, że ojciec nie jest taki zasadniczy i uczciwy, jak jej się wydawało, że być może manipuluje innymi w ten sam sposób, w jaki manipulował nią. - Był w wojsku - dodała. - Został awansowany i... - Tak, słyszałem o tym wszystkim. Ale mężczyzna się nie zmienia, chociaż ty, panienko, wolałabyś wierzyć, że jest inaczej. Tu chodzi o osobiste zasady. Nasz młodzieniec Nevada nie ma ich zbyt wiele. Właściwie to nie jego wina; po prostu tak został wychowany. - Zakręcił swoim drinkiem i kostki lodu lekko zagrzechotały. Shelby bardzo chciała bronić Nevady, ale znała ojca wystarczająco dobrze, by trzymać język za zębami. Sprzeczanie się z nim nie miało sensu. W kwestii chłopaków, z którymi się umawiała, ojciec zachowywał się jak tyran.

- Tak. - Później wszystkie rodziny się przeprowadziły. Bliżej granicy - tłumaczyła Lydia. - Ale to było bardzo dawno temu, kiedy obie byłyśmy jeszcze dziewczynkami. - I stamtąd obie przeniosłyście się do Bad Luck? Stawiając wazon na serwantce, Lydia skinęła głową, ale kąciki jej ust wyraźnie zadrgały. - Si. Nasze rodziny przeprowadziły się tutaj. - Odwróciła się do stołu i zaczęła spryskiwać ciemną powierzchnię Sprawdź Alex na pewno zapłaci panu za fatyge, ale nie skorzystam z pana usług. - Oczywiscie, ¿e skorzystasz - uciał Alex. Tom puscił jej dłon i cofnał sie o krok. Podniósł w góre rece, jakby chciał sie poddac i spogladał zdezorientowany to na Marle, to na Aleksa. - Hej, wolałbym w to nie wchodzic. - Nie ma problemu. - Alex spojrzał na Marle, lodowatym wzrokiem, nakazujac jej milczenie. Na Marli nie zrobiło to najmniejszego wra¿enia. - Czuje sie swietnie. Nie potrzebuje pielegniarza. Byłoby to marnowanie czasu Toma, mojej cierpliwosci i twoich pieniedzy.