się przekręcił, drzwi nie chciały się podnieść. Kat dopiero po chwili

- Nienawidzę tego. - Czego nienawidzisz bardziej? - prowokowała ją Flic. - Pomysłu czy Matthew? - Raczej jego... - Imogen pokręciła głową. - Zdecydowanie jego. - I chcesz mieć go już z głowy czy nie? - Wiesz, że tak. - Więc zrobisz dokładnie to, co ci powiem. Jasne? - Naprawdę muszę, Flic? - Naprawdę. - Kiedy? - Jutro. 40. W piątek przyjechała na obiad Sylwia. Przytaszczyła całą torbę nowych powieści i ciastka od Maisona Blanca. Widząc teściową w tak zaraźliwie optymistycznym nastroju, Matthew z jednej strony się ucieszył (ze względu na jej wyraźnie lepsze samopoczucie), z drugiej - zmartwił, gdyż znaczyło to. że niebawem będzie musiał opowiedzieć jej o ostatnich wydarzeniach. Ale jeszcze nie dziś. Wieczór upłynął w takiej samej miłej atmosferze. Izabela upiekła http://www.medycznie.org.pl wyjdzie i wtedy... - Nie mogę tego odłożyć. Nie potrafię wrócić na dół i udawać, że nic się nie stało i wszystko gra. - Ja też nie - odparł Matthew. - Więc skąd ten pomysł? - Bo się boję, że lada chwila powiem ci, co naprawdę myślę i że nie potrafię utrzymać głosu na właściwym poziomie. Mogę zapomnieć, że mówię do własnej żony, a nie do kogoś obcego. - Po prostu chcesz na mnie nawrzeszczeć? - Nie chcę wrzeszczeć na nikogo, a zwłaszcza na ciebie. Nigdy nie lubiłem awantur. - Zuzanna powiada, że może to i szkoda. Przyjrzał się jej uważnie.

- Po prostu wiem z doświadczenia, jak człowiekowi może być ciężko, jak ważna jest pomocna dłoń. - To wszystko prawda, ale chodzi o skalę. Będziesz mogła nieporównywalnie więcej. Będziesz też mieć mnie. - Tanner urwał na moment, po czym dodał: - Może w tym tkwi problem. Mieć mnie. Kochać mnie. Sprawdź Myśl o rodaku z Nowego Jorku w tej akurat chwili poprawiła mu nieco humor. Przejrzał zawartość portfela i za fotografią bratanków i kartą dawcy organów odnalazł poszukiwany kartonik. Zatelefonował do adwokata w czwartek z samego rana, a nie zastawszy go w biurze, zostawił wiadomość. Po godzinie Jack Crocker oddzwonił. Matthew poprosił, żeby zaczekał na linii, aż wyjdzie z komórką na Bedford Square. Amerykanin najpierw uważnie wszystkiego wysłuchał, po czym wyraził swoje współczucie i przeszedł do rzeczy. Poradził, by Matthew przede wszystkim uregulował rachunek, gdyż jego wiarygodność wobec VKF wyraźnie stała pod znakiem zapytania, a dopiero później próbował szukać winnego. - Chyba już wiem, kto to - wyznał Matthew. - Bardzo chciałbym