Targały nim sprzeczne uczucia. Przyrzekł Glorii, że nie będzie próbował rozmawiać z jej rodzicami, obiecał, że da jej trochę czasu, że poczeka, aż skończy się karnawał. A jednak po tym, co zdarzyło się dwa dni wcześniej, czuł, że nie mogą dłużej czekać. Źle to czy dobrze, przekroczyli kolejną barierę i powinni postawić sprawę uczciwie.

- A wuj nie chciał pani pomóc finansowo. To nie było pytanie, ale potrząsnęła głową. - Napisałam do niego, bo zabrakło mi pieniędzy na dalszą naukę. Odpisał, lecz nawet nie raczył nakleić znaczka na kopertę. Przypomniał w liście, że ostrzegał moją matkę przed popełnieniem głupstwa i teraz nie zamierza płacić za jej błędy. Wywnioskowałam, że i mnie zalicza do tych błędów. - Dobrze wiedzieć, że są na świecie więksi dranie niż ja. To pocieszające - stwierdził hrabia i znowu pogłaskał ją po ręce. - I co było dalej? - Panna Grenville dała mi uczniów, tak że zarabiałam na siebie do czasu ukończenia nauki. Później pracowałam jako guwernantka albo dama do towarzystwa. A teraz jestem tutaj i rozmawiam z earlem Kilcairn Abbey w jego pięknym ogrodzie różanym. - A co z Welkinsami? Odsunęła się od niego i wstała. - To całkiem inna historia, która nie ma nic wspólnego z moimi uczuciami dla krewniaków. - Nikt nie usłyszy tej opowieści. Nigdy. - Więc nic mi pani nie powie? - Nie. Podniósł się z ławki. - Owszem. Kiedyś pani mi zaufa. - Nigdy panu nie zaufam. Sam pan powiedział, że gdyby nie testament ojca, nigdy nie http://www.makul.pl/media/ stwierdziła Victoria. - Nie muszę ci mówić, o czym rozmawiałam z Lucienem Balfourem. Alexandra była gotowa udusić Vixen, jeśli ta nie powie jej wszystkiego. Wcale nie czuła zazdrości. - Możesz milczeć - oświadczyła. - Z mojego doświadczenia wynika, że słowa Kilcairna rzadko nadają się do powtórzenia. Przyjaciółka zachichotała. - Łatwo cię przejrzeć. Alexandra zmarszczyła brwi. - Nieprawda. - No, dobrze. Ulituję się nad tobą. Zadawał mi wiele pytań na twój temat. Czy zawsze byłaś taka irytująca, czy kiedykolwiek przyznałaś się do porażki w dyskusji, i takie rzeczy. - Żartujesz sobie ze mnie! Vixen wybuchnęła śmiechem.

człowieku, i zostaw Rettingów w spokoju. Lucien potrząsnął głową. Zaczynał się domyślać, po kim Alexandra odziedziczyła upór. - Nie. To musi być pańskie nazwisko. I niech pan nie prosi o wyjaśnienie, bo nic nie powiem. - I tak nikt by mu nie uwierzył. - Kiedy ma dojść do wzruszającego pojednania? Sprawdź - Oczywiście, że się czerwienię! Nie jestem przyzwyczajona do mierzenia strojów w obecności mężczyzn! - Niedorzeczność, której należy szybko położyć kres. Kobiety stroją się po to, żeby sprawić przyjemność mężczyznom. Dlaczego nie mielibyśmy od początku brać udziału w tym procesie? - Kobiety ubierają się dla siebie. Mężczyźni mają szczęście, jeśli rezultat również im się podoba. - Uwaga godna sawantki. - Nie jestem sawantką, tylko po prostu osobą dobrze wykształconą. - Milordzie? - wtrąciła madame Charbonne. - Tak? - Mam kontynuować, milordzie? Kątem oka Alexandra zobaczyła, że Fiona trąca łokciem Rose. Dziewczyna aż