tylko nie cierpiał tego sportu, ale gardził pasją, jaką golf wzbudzał w graczach. - Wspominałeś, że nie masz ochoty tam jechać? 119 - Wiem, jednak zmieniłem zdanie. To może nam dobrze zrobić. - Nam? - Nareszcie otworzyła oczy. - Ale to przecież już w ten weekend? - Od jutra do niedzieli wieczorem. - To nie mogę. - Dlaczego? - Po pierwsze, ze względu na moje zamówienie. Mam spore zaległości. - Zabierz robotę ze sobą - zaproponował Matthew. - Możesz przecież haftować w przyjemnym pokoju hotelowym albo na werandzie. Karolina zastanowiła się przez chwilę. Pamiętała wspaniały widok, jaki wraz z Richardem podziwiali z okna pokoju. Nagle perspektywa śniadań przynoszonych przez służbę hotelową do łóżka, spacerów z Matthew, a może także bardziej intymnych chwil w jego towarzystwie wydała jej się po prostu nie do odparcia. http://www.laryngologia-zdrowie-co-i-jak.pl - Przepraszam - zwrócił się do Izabeli. - Zachowałem się jak niewychowany prostak. Jestem Matthew Gardner. - Izabela. Była wysoka i smukła, miała bladą cerę, orzechowe oczy i bardzo ciemne włosy, splecione w długi, gruby warkocz. Nosiła poncho w czerwono-czarne wzory narzucone na czerwony sweter z golfem i czarne proste spodnie. W oczach Matthew wyglądała na bardzo kosztowną gospodynię. - Miło mi panią poznać - powiedział. - Mnie także - odparła, taksując go wzrokiem. - Chociaż przyznaję, że jest pan dla mnie wielką niespodzianką. - Miała przyjemny, lekko śpiewny akcent. - To znaczy, oczywiście, małżeństwo Karo mocno mnie zaskoczyło. - Pierwszą sylabę imienia
- Tak właśnie chcę! - odpowiedziała jej siostra. Matthew usłyszał to, zarejestrował, zrozumiał, że dziewczyna chce umrzeć. I że nie wolno mu do tego dopuścić. - O, nie! - powiedział. - Nie ma mowy. Nawet to sprawiało w pewnym stopniu wrażenie snu - było zbyt nierealne, by mogło dziać się naprawdę. Wciągnął wielki haust Sprawdź Imogen milczała przez chwilę. - Mimo wszystko lepiej było nie mówić o mamie. - Wiem, wiem. - Nie mogę w to uwierzyć - powiedziała Kat przez telefon. - To nie do pojęcia! Co za potwory! - Nie powinienem zawracać ci głowy - kajał się Matthew. - Z całą pewnością powinieneś. A skoro już to zrobiłeś, to przyjedziesz do mnie na obiad. - Nie chcę ci sprawiać kłopotu. - Możesz mi sprawić tylko jeden: nie przyjechać. - Przecież rano masz rozmowę kwalifikacyjną. - I co z tego? Chyba mogę zagotować wodę i wrzucić do niej makaron. - Na pewno?