- Czy to ma coś wspólnego z nieruchomością mojej żony i jakimś

w jakiejś lagunie. Nieraz namawiała Shey na taką wyprawę, ale jak do tej pory bezskutecznie. Może od dziś Shey nie będzie już odmawiać przyjaciółce. - Mam spotkanie, na które nie chcę się spóźnić - oznajmiła Tannerowi. - Dlatego musimy wracać. - Masz randkę? - zapytał, mrużąc oczy. - Spotkanie - powtórzyła rzeczowo. - Jakiego rodzaju spotkanie? - nalegał. Zastanawiała się nad odpowiedzią. Chciałbyś wiedzieć, co? - chodziło jej po głowie, jednak uznała, że to zbyt dziecinna odzywka. - Podrzucę cię do portu. Twoi goryle z przyjemnością cię stamtąd odbiorą. Nie mogła się oprzeć pokusie, by się z nim nie podroczyć, choć tak naprawdę nic nie miała do jego ochroniarzy. Wczoraj wieczorem absolutnie się do nich przekonała. Grało się z nimi całkiem miło. Tanner milczał, gdy skierowała łódkę w stronę portu. Wpatrywał się w Shey z dziwnym wyrazem twarzy. Kiedy dopłynęli do brzegu, Shey wysiadła z łodzi i przycumowała http://www.landb.pl/media/ 360 W tym momencie stanęła mu przed oczami cała ta scena. Zrozumiał, co musiało wydarzyć się później, i nawet przez kilka sekund czuł więcej ulgi niż gniewu. Żal oczywiście także - jakiś nowy rodzaj żalu, a także ogromną litość dla żony, ale i pewną zapowiedź pociechy, płynącą z tego, że nareszcie dowiedział się prawdy... - Tam nie było telefonu... - Imogen z każdym słowem szlochała coraz głośniej. - Na tym przecież polegał cały pomysł z Cichym Pokojem, prawda? Żadnych telefonów, cisza i spokój. Ale ja powiedziałam mamie, że idę się zabić. Nie, wcale nie miałam takiego zamiaru i to właśnie było najpodlejsze... Bo wcześniej miewałam takie skłonności i kilka razy próbowałam, ale nie tym

po jakiś stosowny ciuch. - To pomyślnych łowów - rzucił, zły na siebie, że jej zawraca głowę. - Kup coś, co ich zwali z nóg. Izabela zdjęła pościel z łóżka, opróżniła worek z brudną bielizną Micka, wiszący na drzwiach łazienki, a potem otworzyła okno dachowe. Zanim mieszkanie się wywietrzy, zdąży zanieść brudy do pralki. Sprawdź wyjeżdżając z Londynu na narty do St Moritz, było to, że ich matka się zakocha i co więcej - wróci do domu z mężem. 26 - Musimy ją powstrzymać - wybuchnęła Imogen w ich bladobrzoskwiniowym pokoju w Carltonie. - Wątpię, czy potrafimy - odparła Flic. - Musimy! Przecież to jest chore! Chloe przy tym nie było; wyszła na lekcję jazdy na łyżwach z matką i z nim, więc Flic nawet nie próbowała uciszyć siostry. - Nie wierzę własnym oczom! Jak mogła być tak nielojalna wobec taty! - No właśnie - przyznała Flic. - Musimy jej powiedzieć, że nie może!