w tym regionie nie należą do najprzyjemniejszych. Dużo tu

starannie wypowiedziała trudne słowa. - Tato, przestań czytać gazetę i posłuchaj nas! - Willow mówi, że czytanie przy stole jest oznaką złych manier. - Amy sięgnęła po opakowanie płatków śniadaniowych. - Nigdy nie pozwala Lizzie czytać w czasie jedzenia. Willow posadziła Mikeya w jego krzesełku, unikając wzroku Scotta, który odłożył na bok gazetę. Miała nadzieję, że doktor wyjdzie z domu, nim ona zejdzie z dziećmi na śniadanie, ale nie miała tego dnia szczęścia. - Panna Tyler uważa, że jestem źle wychowany? Niania uniosła głowę. - Ależ skąd, nie... - Nie posłużyła się pani moją osobą dla przykładu? - Jego oczy błyszczały zawadiacko. - W jaki sposób nie należy się zachowywać przy stole? - Obchodzą mnie wyłącznie maniery dzieci. - Nasypała Mikeyowi płatków do miseczki i zalała je mlekiem. - Nie zamierzam pana krytykować. - Zająwszy swoje miejsce przy stole, posmarowała grzankę masłem. - I nigdy tego nie robiłam. http://www.korekcja-wzroku.net.pl/media/ Chop obrócił się w ich stronę, zaklął i ponownie pochylił nad jedzeniem. - Czego, świnie? - Mówiłeś coś? - Jackson stanął z jego lewej strony. - Odpieprz się. Santos zajął miejsce przy barze z prawej strony Chopa. Spojrzał Jacksonowi w oczy. - No popatrz, chyba ktoś tu dzisiaj wstał lewą nogą. Chop popatrzył na niego spod zmrużonych powiek i wziął do ust następny kęs jedzenia. - Spadaj, gnoju. Nie jesteś już gliniarzem. - Nie? A to co? - Santos wyciągnął odznakę, lub coś, co miało uchodzić za odznakę, i błysnął tym przed oczami Chopa. - W życiu jak na karuzeli, wszystko się zmienia. Niby coś wiesz, a tu wstaje nowy dzień i znowu nic nie wiesz. Chop nie sprawiał wrażenia zaniepokojonego. - Co to za goryl? - Kiwnął głową w stronę Jacksona. - Ochrania cię?

Tymczasem w jadalni mężczyźni z mniejszym niż za¬zwyczaj zapałem skończyli wieczorne porto. Wędkarze czuli się nieco senni, markiz zaś pogrążył się w milczącej zadumie. - Lysandrze, gdzie zaplanowano miejsce na piknik? - zapytał lord Fabian. - Mam nadzieję, że znajdziemy tam trochę cienia. Dzisiejszy skwar dał mi się mocno we znaki. - Zwykle chodzimy nad strumyk koło ruin starego koś¬ciółka. To bardzo przyjemne, zacienione miejsce na skraju małego lasku, będziesz więc mógł, kuzynie, odpocząć do woli pod drzewami. - Już od niepamiętnych czasów nie brałem udziału w pikniku - rzekł lord Fabian. - Od razu poczuję się o kilka lat młodszy. Towarzystwo rozeszło się na dobre wkrótce po tym, jak panowie dołączyli do pań na kawę w salonie. Lysander odprowadził damy na piętro i wrócił do kuchni, by sprawdzić, czy wszystko zostało należycie przygotowane na następny dzień. Pani Marlow i jej pomocnice poszły już spać. Został jedynie Timson, żeby pozamykać wszystko na noc. Na podłodze stało Mika koszy, a mniejsze koszyki ustawiono na stole. Na jednym z nich leżała kartka i właśnie ona przyciągnęła uwagę markiza. Sprawdź Zdjęła kostium. Pod wpływem impulsu uniosła do góry ręce i przeciągnęła się powoli, rozkoszując się dotykiem promieni słonecznych na nagiej, rozpalonej skórze. Nieopodal trzasnęła gałąź, Willow odwróciła się, by zobaczyć, co wywołało ten hałas, i wstrzymała oddech. Scott Galbraith stał zaledwie kilka metrów dalej! Jego niebieskie oczy odbijały malujące się w jej spojrzeniu zdziwienie. Z trudem powstrzymując okrzyk oburzenia, okryła się leżącym opodal ręcznikiem. Jej policzki oblał szkarłatny rumieniec. Serce biło jak oszalałe. Czekała na jakiś ruch z jego strony. Scott zmarszczył czoło i cofnął się nieznacznie. R S