cicho, gdy płakała. Wciąż widziała za dużo. Na przykład, co się stało ze śliczną panną

trzymał w rękach wnętrzności Bethie i gorączkowo usiłował upchnąć je z powrotem do jej brzucha. Nie rób tego - ostrzegł go wewnętrzny głos. - On chce, żebyś tak ją zapamiętał. Nie pozwól mu wygrać. Cofnął się w czasie, poszukując szczęśliwszych chwil. Bethie ze zmierzwionymi włosami i spoconą twarzą. Bez makijażu i pereł. Za to z uśmiechem, który mógłby rozjaśnić całe miasto. Było to wtedy, kiedy leżała w szpitalnym łóżku, trzymając w rękach swoje pierwsze dziecko. On zaś delikatnie dotykał ich córki. Podziwiał idealne paluszki u rączek i stópek. Potem dotknął policzka żony. Powiedział jej, że wygląda pięknie. I przysiągł, że będzie lepszym ojcem, niż był jego własny. Nowa rodzina. Nowy początek. Był pełen nadziei na przyszłość. Szesnaście lat później Bethie wchodzi do salonu oszołomiona. Kroiła marchew w kuchni. Nóż się omsknął i teraz trzymała swój palec w drugiej ręce. On akurat wrócił z miejsca zbrodni w Kalifornii, gdzie na wzgórzu znaleziono dwadzieścia pięć zwłok, w tym piętnaście młodych kobiet i dwoje małych dzieci. Powiedział żonie: Kochanie, to nic poważnego. Bethie zaczęła krzyczeć: Dłużej tego nie zniosę! Dlaczego wyszłam za mężczyznę, który jest taki zimny?! Czas biegł naprzód. Był w Massachusetts, pilnował kobiety przynęty. http://www.implanty.info.pl Chrzanić Laurę Ashley! Mary powinna chodzić w wydekoltowanych sukienkach, najlepiej grzesznie czerwonych. Ale wówczas lokaje musieliby się zmieniać o wiele częściej. - Przejdziemy do frontowego salonu - powiedziała bez wyrazu Mary. - Proszę za mną. Rainie poszła za nią. Frontowy salon okazał się jeszcze większy, pełen francuskich antyków pomalowanych na biało i udekorowany w bladych barwach, błękitach i żółciach. Kiedy Mary usiadła na niewielkiej kanapie, jej sukienka zlała się z jedwabnymi poduszkami. W jednej chwili Rainie była w towarzystwie kobiety, w następnej miała wrażenie, że będzie rozmawiała z kanapą - Jak mówiłam przez telefon - powiedziała Rainie - mam kilka prostych pytań związanych z osobą Amandy Quincy. 82 1

adwokat w sprawie jej ojca. On nie daje nam czasu na zastanowienie. Nie pozwoli nam się zatrzymać i wszystkiego przeanalizować. Dlaczego? Ponieważ wie, że jeśli da nam choć chwilę wytchnienia, to będzie miał kłopoty. Rainie patrzyła na Quincy'ego. - Ten facet... to czarna dziura, Quincy. Nie wiemy kto, dlaczego, jak i kiedy. On nie ujawnia żadnej informacji. Nie popełnia błędu, jakim byłoby Sprawdź - Była taka wrażliwa - powiedziała cicho. - Nawet jako mała dziewczynka. Kimberly nic nie niepokoiło, Kimberly nic nie mogło przestraszyć, za to Mandy zawsze była inna. Nieśmiała. Płochliwa. Bała się owadów. Przez Hitchcocka bała się ptaków. Jednego roku przeraziła się, że zapadnie się boisko w jej szkole. Nie wiedzieliśmy, dlaczego tak myślała. Do dwunastego roku życia spała przy zapalonym świetle. - Musiałaś bardzo się o nią martwić. - Pragnęłam, żeby czuła się bezpiecznie. Chciałam, żeby uważała się za osobę silną, niezależną, zdolną. Żeby marzyła o rzeczach większych niż te, o których ja marzyłam. - Nie jesteś winna tego, co się stało - powiedział Tristan. - Właśnie to staram się sobie wmówić. - Uśmiechnęła się do niego niepewnie. - Obwiniam mojego byłego męża.