– I w tym problem, Bentz. Cała sprawa to głupawy żart, który ci robi ta kobieta. Kiedy

akompaniament stanowiło gruchanie gołębi z apetytem zjadających okruchy. Wśród donic z ziołami, napełniającymi powietrze swym aromatem, ścieliły się cienie. Restauracja była ciemna i wąska, ściany zdobiły rybackie sieci, stoliki były zastawione kubełkami pełnymi lodu i butelek piwa. Na szczęście i ten lokal oszczędził szalejący huragan. O1ivia sączyła mrożoną herbatę i z apetytem zajadała krewetki po cajuńsku i frytki. Dokoła nich rozbrzmiewał gwar rozmów. Był to jej ulubiony lokal i często tu przychodzili. Bentz doszedł tu dziś bez laski. Poruszał się pewniej, swobodniej. Ale coś go dręczyło, coś, co przed nią ukrywał. Miała już dosyć czekania, aż się otworzy. Chyba nigdy do tego nie dojdzie. – No więc – zaczęła, odsunąwszy talerz i wytarłszy palce w plasterek cytryny i serwetkę. – Co się z tobą dzieje? – Jak to? – Nie rób tego, Rick. – Patrzyła mu prosto w oczy. – Oboje wiemy, że jest źle. Pewnie częściowo to efekt wypadku. Bóg jeden się, że sporo przeszedłeś, ale chodzi o coś więcej. – Wykorzystujesz wobec mnie swój dar? – zapytał i podniósł do ust piwo bezalkoholowe. – Chciałabym. – Starała się nie okazywać irytacji, ale znała go na tyle, by wiedzieć, że stosuje celowe uniki. – Odpychasz mnie. Uniósł brew. – Tak myślisz? – Wiem to. http://www.hab-corp.pl/media/ skończyła. Jeszcze dużo pracy przede mną. Przede wszystkim trzeba zniszczyć tych, którzy już spełnili swoje zadanie, przekazali mu informacje o Jennifer, trzeba wyeliminować tych, którzy ją znali, a teraz są już niepotrzebni. Oddycham głęboko. Przypominam sobie, do czego dążę, co jest moim celem, i wyjmuję z kieszeni pomeroy 2550, uroczy przyrząd, który ukrywa ostrza pod niewinną plastikową obudową. Wygląda jak różowy zestaw do manikiuru, w rzeczywistości może się okazać śmiertelnie groźnym narzędziem; w obudowie jest korkociąg, śrubokręt, obcinaczka do paznokci, małe nożyczki i malutki nożyk, ostry jak skalpel chirurgiczny. Mój ulubiony. Ostrze nadaje się doskonale. Uśmiecham się na myśl o nowym rytuale, który utwierdza mnie w postanowieniu, nucę pod nosem piosenkę Losing my rełigion i przeciągam ostrzem po wewnętrznej stronie

sięgnął po broń, po pistolet ukryty w kaburze pod pachą, i przez chwilę Jennifer poczuła prawdziwy strach. Lodowatą panikę. – Wynoście się – warknął wtedy, patrząc na nich ze śmiertelnym spokojem. – Na rany boskie, wynoście się z tego domu i nie wracajcie. Oboje. Odwrócił się, zszedł na parter i wyszedł; nawet nie trzasnął drzwiami. Ale jego gniew był autentyczny. Namacalny. Jennifer uszła z życiem, ale nie odeszła. Nie mogła. Sprawdź – W tym rzecz. Do zobaczenia. Rozłączyli się. Poczuł się lepiej. Corrme O’Donnell nie jest i pewnie nigdy nie będzie miłością jego życia. Zresztą na dobre zraził się do małżeństwa. Dwa nieudane związki wystarczą, a kawalerskie życie w gruncie rzeczy nie jest takie złe. Corrine chyba podchodziła do sprawy tak samo, przynajmniej na razie nie wspominała o ślubie czy wspólnym mieszkaniu. No, ale ona też zaliczyła swoją porcję rozwodów. Mknąc zatłoczoną autostradą, Hayes wrócił myślą do Bentza i doszedł do wniosku, że powinien mu odpuścić. Spotka się z nim, zobaczy, czego chce. Nawet jeśli już teraz wiedział, że nie przypadnie mu to do gustu. Powiedzieć, że pokojowi Bentza daleko do apartamentu w pięciogwiazdkowym hotelu, to mało. Pokój numer 16, z oknami wychodzącymi na popękany parking i wypłowiałe markizy, z trudem załapałby się na najwyżej dwie gwiazdki, ale Bentzowi to nie przeszkadzało. Na dwóch podwójnych łóżkach widniały takie same, dość spłowiałe narzuty, wezgłowia oklejone