-Nie o to chodzi. - Laura wstała. - Ty siebie widzisz. Richardzie.

A kiedy spazmatycznie się wygięła i krzyknęła z rozkoszy, przeżył orgazm. Zadrżał i poczuł olbrzymią ulgę, ale zaraz potem pomyślał, że właśnie pieprzy obcą kobietę, niszcząc swoje małżeństwo. Tyle że tym razem nie mógł zwalić winy na alkohol ani brak uwagi ze strony Kate. Nie mógł mieć pretensji do Luke’a Dallasa. Zrobił to z pełną świadomością grożących mu konsekwencji. Konsekwencje, pomyślał. Koniec wspaniałego, pełnego miłości związku. Poświęcił go tylko po to, żeby móc przelecieć atrakcyjną dziewczynę. Julianna zaczęła mruczeć i otarła się o niego całym ciałem. Zrobiło mu się niedobrze. I to nie tylko z powodu tego, co zrobił. Również dlatego, że chciał to zrobić jeszcze raz i jeszcze. Poczuł zimny dreszcz i przyciągnął ją do siebie mocniej. Nagle zdał sobie sprawę z tego, że gdyby nawet chciał zakończyć tę sprawę honorowo i zerwać z Julianną, nie potrafiłby tego zrobić. Ale przede wszystkim absolutnie tego nie chciał. Kiedy już spróbował zakazanego owocu, nie był w stanie z niego zrezygnować. Julianna stała się dla niego wszystkim. CZĘŚĆ SZÓSTA STAN ZAGROŻENIA ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY http://www.granulaty-tworzyw.info.pl/media/ – Może kiedyś... – Dobrze. – Rozczarowana spuściła głowę. A John po prostu wziął ją za ręce i przez moment patrzył na nią z powagą. Potem się uśmiechnął. – Wiesz, Julianno, wydaje mi się... Chcesz wiedzieć, co mi się wydaje? Bez namysłu skinęła głową. – Wydaje mi się, że zostaniemy dobrymi przyjaciółmi – ciągnął. – Chcesz tego? Spojrzała na matkę, która uśmiechnęła się do niej i skinęła głową. – Tak, panie Powers. Nawet bardzo. Najlepszy przyjaciel. Ojciec, którego nigdy nie miała. Jej obrońca. Jej kochanek. John Powers stał się dla niej wszystkim.

– Przecież go kochałam. Marzyłam o tym, żeby za niego wyjść. Musiałam mu wybaczyć. – Wcale nie – warknął. – Nie musiałaś zapomnieć, z kim spędziłaś poprzednią noc. Mogłaś pamiętać o swoich zobowiązaniach . – Nic ci nie obiecywałam. Chciałam tylko... – Bzdury! Poszłaś ze mną do łóżka, więc musiało to coś znaczyć. Są Sprawdź - Myślałem, że to twoja dziewczyna - mówi brunet. - Mówiłem ci, idioto, że ma na imię Amber - przypomina mu blondyn. - Cześć, jestem Amber - szczebiocze blondynka. - A ona? - pyta blondyn albo brunet; Laura jest już na tyle daleko, że nie rozpoznaje który. - Nie znam jej, ale to opiekunka mojej siostry - odpowiada Simon. - Niania - mówi jego dziewczyna, jakby chciała podkreślić, że w hierarchii społecznej nianie zajmują niższą pozycję niż opiekunki. - Całkiem ładna jak na opiekunkę - komentuje blondyn albo brunet. Laura nie wytrzymuje. Przystaje i odwraca głowę. Jej spojrzenie chyba nie jest przyjazne, bo kiedy po chwili idzie dalej, słyszy znów jego głos. - Z nianiami chyba lepiej nie zadzierać. 8 Laura wchodzi do domu, cicho zamyka za sobą drzwi i starając się nie robić hałasu, idzie do swojego pokoju. Nie chce budzić mamy, bo ojcem, który ma tak twardy sen, że nie obudziłoby go trzęsienie ziemi, nie trzeba się przejmować. - Nie musisz się tak skradać! - woła z kuchni matka. - Nie śpię! Laura jest w świetnym humorze i cieszy się, że mama jeszcze się nie położyła. Choć dawno minęła północ, jest tak ożywiona, że wcale jej się nie chce spać. Ma ochotę pogadać, a należy do tych - chyba nielicznych - córek, mających to szczęście, że potrafią, a w dodatku lubią, rozmawiać z matkami. Idzie więc do kuchni, która w ich małym domu pełni również rolę jadalni oraz gabinetu mamy.