parku lub ogrodzie, a wczoraj poszliśmy na basen. Twoje dzieci

Zadzwoniła więc do domu, lecz po paru sygnałach odezwała się automatyczna sekretarka. Zadzwoniła też do klubu, ale bez powodzenia. Trzęsącą się ręką odłożyła słuchawkę. Pojedzie do domu. Być może Richard się zdrzemnął albo wyszedł do ogrodu. Nie zauważyła jego samochodu na parkingu, ale mogli minąć się gdzieś po drodze. Pogrążona w myślach wyszła na korytarz i zderzyła się z jedną z pracownic kancelarii. Papiery, które niosła dziewczyna, rozpierzchły się wokół niczym spłoszone ptaki. Kate zaczęła pomagać zbierać urzędowe pisma. – Bardzo przepraszam – powiedziała zawstydzona. – Strasznie się zamyśliłam. – Nic nie szkodzi, pani Ryan. Każdemu się może zdarzyć. – Czy my się znamy? Dziewczyna zaczerwieniła się aż po korzonki włosów. – Spotkałyśmy się na spotkaniu bożonarodzeniowym dla pracowników firmy. Jestem Sandy Derricks, asystentka pana Bedica. Kate uśmiechnęła się. – Ach tak, pamiętam. – Zebrała ostatnie kartki i ze skruszoną miną podała je Sandy. – Jeszcze raz przepraszam. Nie dosyć, że musi pani pracować w sobotę, to jeszcze narobiłam tyle bałaganu. http://www.gabryjaczyk.com.pl/media/ przyjemność. Uśmiech, który pojawił się nagle na jego wargach, zupełnie ją zmroził. – Oboje wiemy, Kate, że lojalność jest najważniejsza. Kiedy ktoś zawiedzie nasze zaufanie, najwaz˙niejsza jest zemsta. Bo do mnie należy zemsta, powiada Pan. Rozluźnił nieco uścisk i dotknął kciukiem jej ust. Kate stała, próbując opanować drżenie. Kim jest ten człowiek? Czy raczej, czym? Potwór, pomyślała z przerażeniem. Wpuściłam tu potwora. Emma śpi w swoim łóżeczku. Słaba. Bezbronna. Dobry Boże, żeby tylko jej nie skrzywdził, modliła się w duchu. Błagam, nie możesz do tego dopuścić! – Bardzo cię lubię – powtórzył cicho, z wyraźnym żalem. Pochylił

- Masz o mnie złe zdanie - wyszeptała, wpatrując się w cień, w którym się skrył. Zrobił krok w jej kierunku. Znalazł się niebezpiecznie blisko. Czuła nawet ciepło promieniujące z jego ciała. Prawie się na niego osunęła. Pożądanie było tak silne, jej ciało go wzywało, jakby znała go w innym życiu, w innym czasie, i teraz chciała Sprawdź ROZDZIAŁ TRZECI - Nie, nie możesz jej obudzić - powiedział Jack smarując grzankę dżemem. - Ale już prawie dziewiąta. Nie obejrzy filmu. Jack zaśmiał się i podał Darrenowi grzankę. - Coś mi się wydaje, że panna Compton przeżyje bez filmu. - Jak było wczoraj? - Jack zwrócił się do całej czwórki. - Chyba w porządku - odparł Mały Jack wycierając rękawem kakaowe wąsy. - Nauczyliście się czegoś? - Na przykład?