jej tyle ciepła. Ani ojciec, ani ma¿, ani ¿aden inny me¿czyzna...

spojrzeniem. - Nie pamietam, ¿ebym kiedykolwiek nale¿ał do jakiejs dru¿yny. - Nale¿ałes do Dru¿yny Rodziny Cahill. Marle zaczeło ju¿ od tego mdlic. Czy ten facet mówi to wszystko powa¿nie? - Mówisz serio? - spytał Nick. - Dru¿yna Rodziny Cahill? Cos jak The Kelly Family? - Nie musisz zaraz ironizowac. - Cherise sciagneła czerwone wargi w dzióbek, usiłujac przybrac wyraz osoby głeboko zranionej. - Oczywiscie, ¿e stanowilismy dru¿yne. W dziecinstwie... - To było dawno temu - burkneła Eugenia pod nosem. - Wiem, ale jestem idealistka i wierze, ¿e znowu mo¿e tak byc -powiedziała Cherise i wstała za przykładem me¿a. - 302 Przecie¿, niezale¿nie od tego, co sie wydarzyło, nadal jestesmy rodzina. - Chcielibysmy zaprosic was do koscioła na msze, w niedziele. A pózniej byłoby nam bardzo miło, gdybyscie zjedli http://www.endometrium.info.pl/media/ szału. - Ale to koniecznosc. - Przerwały na chwile rozmowe, kiedy Carmen wniosła butelke wina, dwa kieliszki i tace z owocami, serem i krakersami. - Czy podac cos jeszcze? - spytała, stawiajac tace na stoliku do kawy. - To powinno wystarczyc. Dziekuje. Carmen wyszła, a Marla nalała wina do obu kieliszków i podała jeden Joannie. - Wiec cierpisz na amnezje? - Zgadza sie. - Nie pamietasz mnie? - Joanna uniosła wygiete w łuk brwi i jakby chcac Marle rozbawic, zaczeła krecic głowa w

- To kompletny brak szacunku. Zupełnie nie na miejscu - powiedziała, ale rozesmiała sie, schodzac po schodach. - Chciałem tylko poprawic ci nastrój. - W porzadku, wiec jestes zabawny. Wyło¿ona kamieniami scie¿ka ruszyli w strone zabudowan na tyłach koscioła, gdzie, zgodnie z napisem na metalowej Sprawdź W domu było dosc cicho. Wszyscy wyszli, nadszedł wiec odpowiedni moment, by zrobic pare rzeczy, które wymagały dyskrecji. Wło¿yła dziecko do kojca i podniosła słuchawke telefonu. Po kilku sekundach uzyskała połaczenie z departamentem policji San Francisco, ale dowiedziała sie, ¿e mo¿e tylko zostawic wiadomosc, bo detektyw Paterno wyszedł. Poprosiła, ¿eby zadzwonił do niej po powrocie, rozłaczyła sie i wykreciła numer Uniwersytetu Stanu Kalifornia w Santa Cruz, gdzie zapytała o córke Pameli Delacroix. - Przykro mi, ale na liscie studentów nie ma nikogo o tym nazwisku - powiedziała kobieta w sekretariacie. Swietnie. Marla zabebniła palcami w porecz fotela. James