krok, skoncentrowawszy się na własnym żalu. Dom wydawał mu się

jej jego towarzystwo, choć było to dziwne i wcale nie na rękę. Lepiej jednak nie zastanawiać się teraz nad tym. Tanner już wkrótce wyjedzie i sprawa się zakończy. - No dobrze, może nie chodzi mi tylko o podziwianie krajobrazów - przyznał Tanner. - Miałem nadzieję, że gdy znajdziemy się na plaży, zechcesz trochę popływać. - Nic z tego. Nie mamy kostiumów - oświadczyła kategorycznie Shey. Rano wprawdzie podjechali do niej, by mogła wziąć szybki prysznic i przebrać się w świeże ubranie, ale nie pomyślała o stroju plażowym. - Kupię ci bikini - zaproponował Tanner, uśmiechając się psotnie. Wyglądał teraz jak chłopiec przekomarzający się, kto zje ostatnie ciasteczko. - Jasne - odparła z przekąsem. - Chciałbym zobaczyć cię w bikini. - Znowu uniósł brwi. Shey nie mogła się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem. - Nic z tego, spryciarzu. Nie jestem z tych, co noszą bikini. - Może raz zrobisz wyjątek? Chciałbym zobaczyć twój tatuaż. - Urwał na chwilę. - Chyba będzie widoczny, gdy http://www.eckielce2017.pl/media/ - Pracuje jako analityk finansowy. - I to jest jedyne źródło jej dochodów? - Z tego, co wiem, to tak. Edward podziękował, zakończył rozmowę i spojrzał w kierunku zamkniętych drzwi. Dokonał poważnej pomyłki w ocenie sytuacji. A dla mężczyzny o jego poczuciu dumy było to trudne do zniesienia. Co gorsza, pozwolił się ponieść emocjom. W żaden sposób" nie mógł być z siebie dumny. Ale nie musiał chyba winić za wszystko tylko siebie? Bella nawet nie spróbowała zaprotestować, czy też powstrzymać go. Nie uczyniła nic, co zachwiałoby jego wiarę w słuszność swojego rozumowania. Nawet najmniejszego gestu świadczącego, że nie zajmuje się na co dzień uprawianiem seksu z nieznajomymi. Słyszał jednak o młodych kobietach prowadzących bujne życie seksualne, a jego większą część stanowiły przygody na jedną noc. A skoro tak, to nie powinien się przejmować. Nie był jej nic winien. ROZDZIAŁ PIĄTY Edward wrócił do kuchni. Bella obserwowała go uważnie. - Dlaczego nie powiedziałaś mi o tym wszystkim zeszłej nocy? - Kiedy? - spytała. - Nie dałeś mi szansy. Najpierw myślałam, że jesteś włamywaczem, a potem... Uśmiechnął się szyderczo.

- Wiem. Napiła się mocnej kawy i poszła na górę. Nasłuchiwała chwilę pod drzwiami Imogen, ale z pokoju nie dobiegał żaden dźwięk, więc postanowiła się odświeżyć i ubrać. Potem wróciła do kuchni. Wpuściła Kahlego, upiekła dwie grzanki z pełnoziarnistego chleba, nalała szklankę soku pomarańczowego, ustawiła to wszystko na tacy razem z Sprawdź - Nie rozumiem. - Nie chcę, żebyś zostawał z mojego powodu. - Wyszarpnęła mu rękę. - Zostaję - powtórzył. - Czy dziewczynki wiedzą? 174 - Jeszcze nie. Matthew, usiądź, proszę. - Poczekała, aż wrócił na swój fotel. - Tym, czego teraz najbardziej potrzebują, jest pewna stabilność. Zgodziliśmy się co do tego, prawda? - Oczywiście. - Idealnie byłoby zachować resztkę obecnego stanu. Rozumiesz, mężczyzna w domu. Łagodny, porządny facet, który wszystkiego dogląda. Człowiek, który kochał ich matkę. - Nie widzę przeszkód. Przynajmniej z mojej strony.