Wzięła się więc w garść i pochyliła nad pierwszymi zwłokami. Dziewczynką leżała na

cząc brwi. - Jesteś zła, bo odziedziczysz dziesięć milionów? Może i słusz¬ nie. To niełatwe. - Kimberly, zastanów się. Co robią dzieci, które nie mają rodziców? Marzą o nich, prawda? Wymyślają niestworzone historie. „Moja mama i tata należą do rodziny królewskiej ze Europy Wschodniej, ale musieli uciekać przed komunistami. Kiedy będzie bezpiecznie, wrócą po mnie". Albo coś takiego: „Mój tata był naukowcem i dostał nagrodę Nobla, ale zabili go agenci obcego wywiadu, którzy chcieli pokrzyżować jego plany stworzenia pokoju ogólnoświatowego". Nieobecny ojciec nigdy nie jest pijaczyną ani bandzio¬ rem, który nie chce wywiązywać się z obowiązków ojcowskich. Zawsze jest przystojny, pełen fantazji i - co tu ukrywać - bogaty! Kimberly potrzebowała dłuższej chwili, żeby to zrozumieć. - Myślisz więc, że to lipa? Że to jest zbyt dobre, żeby mogło być prawdziwe? Rainie wreszcie zamilkła. Popatrzyła na Kimberly i zapytała: - Co robi Tristan Shandling? On identyfikuje osobę, której ofiara prag¬ nie bardziej niż czegokolwiek innego na świecie. A potem staje się osobą. Ja od piętnastu lat żyję bez rodziny. Jak sama powiedziałaś: bez 178 ciotek, wujków, braci i sióstr. Oznacza to samotność, której inni nie rozumieją. - Rainie, przecież nie wiesz, czy to jest podstęp. http://www.e-szambabetonowe.info.pl/media/ - Anonimowość to podstawa działania AA. Nie ujawniamy tego rodzaju informacji. - Dobrze. Chrzanić nazwisko. Pewnie to i tak jest tylko jakiś pseudonim. Potrzebny mi jest rysopis tej osoby. - Powtarzam, że anonimowość jest podstawą działania AA. - Panie Zane, tu chodzi o śledztwo w sprawie zabójstwa. Może pan przekazać mi tę informację teraz albo potem na policji w ramach oficjalnego dochodzenia, o którym później dowie się prasa. Czy poda pan teraz rysopis tej osoby w ramach prywatnej wymiany między nami, czy chce pan, żeby ludzie w mieście dowiedzieli się, że jakiś psychopatyczny morderca na spotkaniach AA wybiera swoje ofiary? 142 William Zane, lider grupy AA, do której należała Mandy, w końcu się

– To nie Danny zastrzelił Melissę Avalon – powiedziała stanowczo Rainie. – Mamy dowody, że zabił ją ktoś, kto ma co najmniej metr sześćdziesiąt pięć. No więc, gdzie pan był we wtorek po południu? I jaki dokładnie charakter miały pańskie stosunki z Melissą? – Myślicie, że ja... – Myślałam, że ucieszy pana ta wiadomość. Tak się pan martwił, że jeden z uczniów popełnił morderstwo. No więc teraz może pan być spokojny. To nie on. – Głos Rainie Sprawdź Odrzucił strzelbę. – Ależ Lorraine, jestem nieuzbrojony. – Nie mów do mnie Lorraine! Zrobił kolejny krok. – Oczywiście, że tego chcesz. Zabijanie wchodzi w krew. Pierwszy raz jest trudny, potem idzie już dużo łatwiej. Czytałem, że w mózgu wydzielają się wtedy jakieś substancje. Żadna używka temu nie dorówna. Wierz mi, wiem coś o tym. – Ani kroku dalej! – Daj spokój, Lorraine. Po prostu pociągnij za spust. Rozmawiałaś z Dannym. Znasz to przyjemne uczucie. Nienawidzisz mnie. Nienawidzisz, bo manipulowałem twoim pupilkiem. Nienawidzisz, bo pomogłem mu zabić te dziewczynki. Nienawidzisz, bo przywróciłem przeszłość twoim snom. Tak, obserwowałem cię, kiedy spałaś. Wiem, że wszystko wróciło. Więc pociągnij za spust, Lorraine. Zrób to jeszcze ten jeden słodki, upajający raz. Pamiętasz