Poza tym nie musiała rozmawiać o czymś, co było dla niej aż nazbyt oczywiste. Richard był jej przeznaczony. Będą ze sobą już na zawsze. Rozbierając się, podeszła do łóżka. Miała na sobie tylko majteczki i stanik. Szerokim gestem odsunęła kołdrę i stanęła jak wryta. Z ust wyrwał jej się stłumiony okrzyk. Patrzyła na obrzydliwą brunatną maź na środku łóżka, czując, jak żołądek podchodzi jej do gardła. Co to takiego? Wyciągnęła rękę, ale zaraz ją cofnęła. Zaczynała coś rozumieć. Znowu krzyknęła i odskoczyła od łóżka. Dopiero teraz zauważyła komódkę i zniszczoną bieliznę w górnej szufladzie. John. To John ją znalazł. – Julianno? – usłyszała głos Richarda. – No, kochanie, przyniosłem lunch. – Richard! – Podbiegła do drzwi i otworzyła je szeroko. – Och, Richard! – westchnęła i padła mu w ramiona. – O Boże, dobrze, że jesteś! – Cała dygoczesz – powiedział, odsuwając się tak, żeby móc się jej przyjrzeć. – Co się stało? Czy coś złego? Potrząsnęła głową i przytuliła się do niego ponownie, nie mogąc spojrzeć mu w oczy. Chciała powiedzieć mu o Johnie. Potrzebowała pociechy i czułości. http://www.e-projektydomow.com.pl/media/ – John koniecznie chce go mieć z powrotem – wtrąciła Julianna. – Mówił mi o tym. Był wściekły, że go wzięłam. – To dobrze. – Dobrze? Że się złości? – Kate pokręciła głową. – Wcale mi się tak nie wydaje. Cień uśmiechu pojawił się na wargach Luke’a. – To znaczy, że ten notes jest dla niego ważny, więc właśnie dzięki niemu łatwiej nam będzie dobrać się do tego dupka. – Ba, tylko jak to zrobić? – Kate czuła, że serce bije jej coraz mocniej. Luke potarł szorstką brodę. – Jeszcze nie wiem. Muszę spotkać się z moim kontaktem i spytać o radę. Wiem, że ludzie z CIA będą mogli nam pomóc. – Dzięki, Luke. – Kate starała się zapanować nad drżeniem głosu. –
- Tak jest, Malindo. Powiedz temu Brannanowi, że nie pozwolisz się tak traktować. - Mówiąc to podała Malindzie płaszcz i torebkę. - Idź prosto do niego i powiedz, że nie życzysz sobie jego jałmużny. JEDNA DLA PIĘCIU 145 Bojąc się, że Malinda może się rozmyślić, Cecile Sprawdź Dawida za rękę. Patryk zaszlochał. Nie wypuszczając dłoni Malindy Jack przyciągnął do siebie Patryka. - Malinda wyzdrowieje, synku. Obiecuję. I modlił się całą duszą, żeby mógł dotrzymać tej obietnicy. - To zupełnie bez sensu. Wcale nie jestem chora - przekonywała Malinda Cecile. - Oczywiście że nie - zgodziła się Cecile i nadal krążyła po pokoju, poprawiając poduszki, zaciągając zasłony. - Jesteś tylko przemęczona. - To dobrze. - Malinda spuściła jedną nogę z łóżka. - Więc po prostu dzisiaj pójdę wcześniej spać