– Nie będę się dopytywał, o co chodziło w tej rozmowie –

- Świetnie. - Federico chrząknął i dodał: - Zamierzałem zabrać ich dziś do zoo, ale po wczorajszym dniu nie jestem pewny, czy to dobry pomysł. Obawiam się towarzystwa re- R S porterów. Zresztą zapowiadają deszcz. Może ty masz lepszy pomysł? Pia odstawiła filiżankę. - Na dzisiaj? - Tak, jeśli oczywiście masz czas. - Jen zamierzała uporządkować zdjęcia i powkładać je do albumów, a to może robić w łóżku. Ma wszystko, czego jej potrzeba, więc obejdzie się bez mnie. Nie sądziłam tylko, że zacznę natychmiast. Federico zmarszczył brwi. Dlaczego ona jest taka spięta? Przecież chodzi tylko o pobycie z dziećmi. A może chodzi jednak o wczorajszy dzień? Mimo zapewnień, że sprawa została zamknięta. - Zrobisz, jak zechcesz. Choć przyznam, że byłoby mi bardzo miło, gdybyś mogła nam towarzyszyć. - Czy to znaczy... że nie masz dziś żadnych zajęć? http://www.e-okulista.com.pl/media/ dziesięć dni temu, gdy została żoną Pierce'a. Ślub był wspaniały. Przysięgali sobie dozgonną miłość, stojąc na brzegu zatoki. Ona w białej, powiewnej sukni, on w czarnym smokingu. Patrzyła na niego z zachwytem, gdy tata prowadził ją do ukochanego, który wkrótce miał stać się jej mężem. Benjamin i Jeremiah z dumnymi minami kroczyli po trawie, niosąc atlasowe poduszki, na których lśniły obrączki. Cynthia pełniła funkcję starościny wesela, a John udzielił im ślubu i uroczyście obwieścił, że są mężem i żoną. Przyjaciele i bliscy zgotowali im owację na

Federico jest taki... taki cholernie doskonały? I dlaczego ona taka nie jest? Pozwoliła się pocałować, bo była pewna, że nic dla niego nie znaczy. Że Federico, który wciąż opłakuje żonę, jest poza jej zasięgiem i zapomni o niej, zanim jej samolot wy ląduje w Afryce. Sprawdź się jeszcze lemoniady i poczuła, że wraca jej spokój. Od tak dawna radziła sobie sama. Była pewna, że i teraz obędzie się bez pomocy Sebastiana Redwinga. Po kolacji J.T. zgodził się łaskawie, by matka pomogła mu się spakować. Lucy wypatrywała w jego pokoju śladów broni i amunicji, ale niczego podejrzanego nie zauważyła. Pokój odzwierciedlał zwykły dla dwunastolatków chaos zainteresowań. Były tu plakaty z wędrownymi sokołami, wypchane zwierzęta, modele z klocków lego, sprzęt sportowy, gry komputerowe, ohydne figurki wojowników i potworów oraz o wiele za dużo samochodzików na baterie. W pokoju nie było telewizora ani komputera. Brudne ubrania leżały na podłodze razem z czystymi. Z na wpół otwartych szuflad