ze ściągniętymi brwiami.

z nimi do kuchni. Cindy wniosła za nią wodę i piwo. Potem szybko przyłączyły się do mężczyzn. Przeszli razem wzdłuż parkanu dzielącego ogródek na dwie części, okrążyli dom. Wreszcie dotarli do okna sypialni. Nie znaleźli niczego. - Żadnych odcisków stóp - stwierdziła Cindy. - Jaszczurki? - zapytał Larry zdumiony. - Nie, człowieka - zirytowała się Cindy. - Ja na pewno nie widziałem - oświadczył Nate. Jorge wyglądał na skonsternowanego. - Teraz jest już dużo śladów - zauważył. - Czego właściwie szukamy? Jaszczurki czy człowieka? - dopytywał się Larry. - Oznak, że ktoś tu był - odpowiedziała Cindy. - Wydawało mi się, że... że kogoś widziałam - wyjaśniała Kelsey. - Może tylko cień czy coś w tym rodzaju - dodała. - W każdym razie na pewno widziała jaszczurkę. Ja także - poinformowała Cindy. - Sprawdźmy pod drzewami - zaproponował http://www.dragonmc.pl - Czego? - spytał Bryan, gdy tamten urwał. - Hayes upiera się, że został zaatakowany przez wampira, i to dwukrotnie. Najpierw zaatakowała go naga dziewczyna w kostnicy, a potem w izolatce mężczyzna w lekarskim kitlu. - Jest przytomny? Można go odwiedzić? - Jest przytomny, ale nie wiem, co z wizytą. To zależy od zgody policjanta, który go pilnuje. Bryan podziękował za informacje. Przed izolatką trzymał straż sierżant George Mendez, który bez słowa komentarza wpuścił Bryana do środka. - Cześć, Davidzie. Jak się czujesz? Chory spojrzał na niego. - Czy ja pana znam? RS

się do was. Gdyby jednak stała tam łódź 314 Lathama, na pewno bym ją zauważył i zapamiętał. Wyróżnia się bałaganem na pokładzie. Poza tym nie sądzę, żeby Latham miał na tyle inteligencji, żeby znaleźć cię pod wodą i jeszcze się ukryć. Sprawdź - Nie, przyjechałam swoim samochodem, pojadę za wami. - Jesteś pewna? 143 - Tak, jestem pewna, że to mój samochód - odpowiedziała z uśmiechem. - Chodzi mi o to... - Kelsey pojedzie zaraz za wami - zapewnił go Dane. - Mam plany na wieczór. - Chcę tylko się upewnić, że nie zostawiamy po sobie bałaganu - wyjaśniła Kelsey. Odwróciła się i ruszyła w kierunku domu. Pozostali goście odjechali, machając na pożegnanie rękami.