zostać. Jakoś nauczy się walczyć z pociągiem do niej. Tym

– Nie masz powodów, żeby się bać, Julianno – szepnął, zbliżając wargi do jej ust. – Już nie. ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY ÓSMY – Witamy z powrotem, Kate! – zakrzyknęli chórem Blake, Marilyn i Tess, kiedy w poniedziałek rano przekroczyła próg ,,Uncommon Bean’’. Skończył jej się właśnie urlop macierzyński, który sama sobie przyznała. Co prawda i tak zarządzała kawiarnią z domu, przyjeżdżając tu od czasu do czasu, ale dzisiaj chciała oficjalnie przejąć swoje obowiązki. Kate zatrzymała się, zaskoczona tak ciepłym przyjęciem. Jej pracownicy zrobili transparent z napisem: ,,Kate wraaaca!’’ i umieścili go nad barem. Przy każdym stoliku kołysał się doczepiony balon, a cały ich pęk wisiał też przy kasie. Wszyscy pospieszyli, żeby ją uściskać. Marilyn wzięła Emmę, Tess złapała torbę z pieluszkami i ubrankami, a Blake podał jej ramię. – Chodź do środka – zaprosił z tajemniczą miną. – To dopiero początek. Przeszli we czwórkę, czy raczej w piątkę, na zaplecze. Część pomieszczenia została zamieniona na kącik zabaw dla dziecka, odgrodzony od reszty pokoju plastikowym płotkiem. Wewnątrz znajdowały się http://www.domy-drewniane.info.pl -Spała oddzielnie, jadła oddzielnie, a potem nagle, pewnego ranka, obudziłem się sam w domu. Nie zdobyła się nawet na to, żeby powiedzieć mi „do widzenia". - Oparł nogę kostką o kolano i dodał. - Zostawiła list. Jakie to okrutne, pomyślała Laura. - Doszedłem do wniosku, że pewnie ją do tego pchnąłem. Nie, nie broń mnie. Proszę cię, Lauro. Miałem szczęście w ży ciu. Wszystko, czego dotknąłem, przemieniało się w złoto. Lu dzie się do mnie garnęli. - Czuł się tak, jakby mówił o kimś innym, nieznanym. Kimś, kogo nie chciał znać. - Każdy chciał uczestniczyć w tym, co robiłem. Mój styl życia to wolność. Nie szanowałem wielu ludzi. Dopiero gdy zobaczyłem panią Argyle za kierownicą, walczącą o oddech, uświadomiłem sobie, kim

w mieście. - Bez referencji? - zdziwiła się Malinda. - Po co mi referencje? Z pani rubryki i powodzenia, jakim cieszą się pani zajęcia, jasno wynika, że zna się pani na tej pracy. - Wydawało mi się, że jak ktoś chce zatrudnić Sprawdź poszedł za nią. Zanim zdążyła podnieść córkę, złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. – Jesteś moja, Kate. Zdobyłem cię i nie pozwolę, żeby teraz zabrał cię ktoś pokroju Dallasa. – Zdobyłeś? – powtórzyła, zdumiona tym słowem. Natychmiast przypomniała sobie słowa Luke’a. – Czy tym właśnie jest dla ciebie małżeństwo? Jakąś grą albo zawodami? Milczał, a Kate zaczęła z nim walczyć, żeby wyswobodzić się z uścisku. – Puszczaj! Emma płacze. – Moja – wybełkotał, jeszcze mocniej zaciskając dłonie. Na ustach poczuła jego wargi. Przycisnął je mocno, brutalnie i zmusił Kate do pocałunku. Poczuła mdły smak bourbona i znowu zrobiło się jej niedobrze.