wytropić porywaczy Justina, musiała nauczyć się wielu rzeczy,

obserwował systematyczną destrukcję kuchni, nie wchodząc w drogę Milli. Wreszcie dzika energia, która wypełniała kobietę, wyczerpała się - i Milla opadła z płaczem na kolana. Wtedy Diaz uniósł ją z ziemi i zaniósł z powrotem do sypialni, położył na łóżku. Milla przewróciła się na bok i, łkając cicho, usnęła. Gdy kilka godzin później obudziła się i wyszła z pokoju, kuchnia była czysta i posprzątana. Diaza znów nie było. Wrócił z wielkim kartonem, w którym spoczywały różne, niepasujące do siebie naczynia: talerze i kubki. Wyszedł na zewnątrz i przyniósł jeszcze jedno pudło, w którym z kolei był tuzin szklanek i kilka misek. Nic nie pasowało do reszty Rozpakował wszystko, włożył do zmywarki i włączył maszynę. W głowie Milli pulsował tępy ból, spuchnięte oczy piekły, a gardło drapało niemiłosiernie. - Przepraszam - wychrypiała. - Nie ma za co. Odetchnęła głęboka - Skąd masz te naczynia? - Kupiłem na małej prywatnej wyprzedaży nieopodal. Dobrze się złożyło, inaczej musiałbym jechać do sklepu Kitty Hawk albo do Wal- http://www.dobryproktolog.pl/media/ - Otworzę - powiedziała do Diaza, który właśnie wychodził z łazienki z Thaneem pod pachą. Za drzwiami czekał młody, wysoki mężczyzna o niebieskich oczach i jasnych włosach. Pod Millą ugięły się kolana, musiała oprzeć się o framugę drzwi. Jej oczy momentalnie zaszkliły się łzami. Wiedziała. Już w chwili, gdy ujrzała jego twarz - wiedziała. On także się denerwował. - Przepraszam za najście - odchrząknął. - Ale ja... Czy pani Milla Edge? - Teraz już Milla Diaz - zdołała odpowiedzieć. Młody człowiek chrząknął ponownie, rzucając niepewne spojrzenie ponad jej ramieniem. Milla wiedziała, że przyszedł Diaz, jeszcze zanim jego silne ramię objęło ją w talii i przytuliło

porwaniu jej dziecka. - Jak mogłaś? - spytała, a każde słowo ociekało bólem. - Jak mogłaś pomagać w porywaniu dzieci matkom? an43 218 Sprawdź - Masz broń? - zapytał. - Tak. - A on? - Nie w tej chwili. an43 339 - To niech tak zostanie. Czym jedziesz? Opisała mu ich forda taurusa. - Zostań w samochodzie. Zamknij drzwi od środka. Zaparkuj na ulicy w widocznym miejscu. Będę tak szybko, jak tylko zdołam. Jeżeli Kosper zrobi coś podejrzanego, odstrzel mu tyłek. - Tak. Dobrze - odpowiedziała krótko na wszystkie polecenia.