ciebie.

Emmie. Na pewno było mu głupio, kiedy sobie przypomniał, jak ją wówczas napastował. Ale czy mógł mieć wyrzuty sumienia jeszcze z jakiegoś innego powodu? A jeśli tak, to jakiego? Powinna bardziej panować nad sobą i wziąć w karby swoją wyobraźnię, bo wpadnie w paranoję. Od dnia, w którym stary Joe powiedział jej o dziewczynie na huśtawce, wciąż nawiedzały ją różne obrazy i stała się maniakalnie podejrzliwa. Musi wreszcie z tym skończyć! Dziewczyna na huśtawce... Nie, ona się jej nie przyśniła, lecz naprawdę była na ich posesji i mówiła bardzo dziwne rzeczy. Podniosła głowę. Nagle, jakby przywołany jej myślami, pojawił się Joe, prowadząc na smyczy psa rasy shih tzu. – Cześć, Joe! – krzyknęła. – Może napijesz się ze mną kawy?! Staruszek wyciągnął do góry rękę i ruszył w jej stronę. Po paru minutach już siedzieli z kawą przy stoliku, a dyszący pies rozkoszował się zimną wodą. Przez kilka chwil wymieniali uprzejmości, a potem Kate przeszła do rzeczy. – Myślałam o dziewczynie, którą widziałeś kiedyś na naszej huśtawce. Mógłbyś mi ją opisać? http://www.dobre-budownictwo.net.pl Kate uniosła w górę dłoń. – Wierzę ci, ale chciałam wam przypomnieć, że już wróciłam. – Wobec tego powinniśmy cię poinformować, co się tu działo. – Blake schował pudełko pod bufetem. – A działo się sporo. – Naprawdę? Skoro nie mamy w tej chwili roboty, możecie mi opowiedzieć. – Ralph rozwiódł się z żoną. – Tess zaczęła od jednego ze stałych klientów. – Dostała prawo do opieki nad jeepem i kotem. – Ralph był zdruzgotany – wtrącił Blake. – Uwielbia ten samochód, a poza tym właśnie zapłacił za niego ostatnią ratę. Opowiedzieli jej też o niespodziewanej ciąży stałej klientki, o tym, że jednej z kawiarnianych pisarek udało się w końcu sprzedać książkę i że wielki Burt Beals stracił ostatnio parę kilogramów.

Rozumiem Twoją sytuację, ale muszę zgodzić się z Twoją mamą. Młoda dama nigdy nie powinna dzwonić do młodego człowieka prosząc go o spotkanie. To powinna być jego propozycja. Jeśli chcesz, żeby zwrócił na ciebie uwagę, spróbuj znaleźć się z nim w jednej grupie wyznaczonej do jakiegoś zadania albo poproś go Sprawdź Nie śpiesząc się, przystaje przy wszystkich obrazach. Kiedy dochodzi do tego, który spodobał jej się najbardziej, otwierają się najbliższe drzwi. Laura cofa się, spłoszona. Rudowłosy chłopak, który wychodzi na korytarz, jest tak samo zaskoczony jej obecnością, jak ona jego nagłym pojawieniem się. Jest jednak mieszkańcem tego domu, więc szybciej odzyskuje rezon. - Cześć. - Cześć - odpowiada Laura, marząc o tym, żeby jak najszybciej zniknął. On jednak nie znika. Zresztą nie musi, jest u siebie. To ona błąka się nie wiadomo po co po korytarzu. - Grace zasnęła, więc postanowiłam obejrzeć obrazy. - Jest na siebie zła, że się tłumaczy. W dodatku czuje, że się czerwieni. - Pewnie daje ci nieźle popalić. - Kto? Ach, tak... Grace... - Policzki palą ją żywym ogniem, muszą już być buraczkowe. - Nie jest tak źle. Chłopak przechyla głowę i patrzy na nią z niedowierzaniem. Pewnie ma ją za dziewczynę, której tak bardzo zależy na pracy, że nie tylko jest gotowa znosić jego rozwydrzoną siostrę, ale również boi się ją skrytykować. Nie myli się o tyle, że rzeczywiście nie chciałaby stracić tego zajęcia. - Posłuchaj, znam swoją siostrę - mówi, uśmiechając się przyjaźnie. - Jesteś tego pewien? - Czego? - Tego, że ją znasz. - Pytasz poważnie? Policzki przestają ją piec. Mówi sobie, że ten chłopak niczym się nie różni od chłopców z jej dawnego życia - na przykład od Chrisa Connelly'ego - nie ma więc powodu peszyć się w jego towarzystwie. - Tak, całkiem poważnie - odpowiada, patrząc mu w oczy. Są ładne, szarozielone i bystre. Tylko że to nie powinno mieć dla niej żadnego znaczenia. Jest na siebie wściekła, że zwraca uwagę na oczy chłopaka, który pewnie jest taki sam jak Chris. - No... chyba... chyba ją trochę znam. - Simon nie wydaje się już taki pewny siebie jak przed chwilą, co Laurze sprawia wyraźną satysfakcję. - Wiem, że żadna z opiekunek nie wytrzymała z nią dłużej niż dwie godziny - ciągnie, a ona z trudem odrywa wzrok od tych jego szarozielonych oczu. - Nie mam pojęcia, jak tobie się to udaje. - Straszę ją apokalipsą. Przez chwilę patrzy na nią tak, jakby potraktował te słowa poważnie, a potem się uśmiecha. - A teraz na serio. Powiedz mi, jak ci się udaje z nią wytrzymać. - Grace to najbystrzejszy dzieciak, jakiego udało mi się poznać. - To akurat wiem - przyznaje chłopak.